Serialowa rola Barbary Mostowiak przyniosła aktorce ogromną popularność. Czy filmowa rola Heleny w komedii świątecznej odbije się podobnym echem?
„Uwierz w św. Mikołaja”
Komedia świąteczna, w reżyserii Anny Wieczur i scenarzystki Ilony Łepkowskiej, pokazuje, że nigdy nie zostajemy sami z własnymi problemami, a magia świąt potrafi zdziałać cuda.
Rola, w którą wcieliła się Teresa Lipowska zupełnie odbiega od słynnej Barbary Mostowiak. Aktorka gra Helenę, emerytowaną dyrygentkę, która trafiła do domu spokojnej starości „Happy End”. Helena jest pełną energii i wewnętrznej radości lokatorką, dzięki której pozostali pensjonariusze zaczynają cieszyć się życiem.
Muszę przyznać, że rola Helenki od razu bardzo przypadła mi do gustu. Traktuję ją trochę jak prezent. Starałam się robić wszystko, żeby ona się różniła od poczciwej Basi Mostowiak. Helena maluje paznokcie złotym lakierem, ćwiczy jogę i w ogóle zachowuje się dość ekstrawagancko. Wspaniała postać do grania” – Teresa Lipowska, pap.pl.
Debiut dziewięciolatki
Teresa Lipowska przyszła na świat w 1937 roku w Warszawie. Już od wczesnych lat dziecięcych wykazywała swoje zdolności aktorskie. Już jako dziewięciolatka zadebiutowała na deskach teatru w spektaklu „Za siedmioma górami”. Po raz pierwszy na ekranie debiutowała w filmie „Pierwszy start” Leonarda Buczkowskiego jako trzynastoletnia dziewczyna. Gwiazda serialu ukończyła szkołę muzyczną w klasie fortepianu. Jest absolwentką Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi.
Nazwisko nosi po pierwszym mężu
Aktorka byłą zamężna dwa razy. Nazwisko nosi po pierwszym mężu – Aleksanderze Lipowskim. Teresa Lipowska poznała swojego męża w Łodzi w szkole filmowej. Młodziutka i piękna kobieta była już wówczas bardzo dobrze zapowiadającą się artystką, on operatorem filmowym.
„Zaczął się mną bardzo interesować, bardzo o mnie zabiegać. A ja, młoda, głupia, zakochałam się w nim na zabój” – opowiadała Teresa Lipowska.
Ślub z ateistą
Aktorka wspomina, że czas narzeczeństwa był wspaniały. Aleksander był wówczas bardzo romantycznym i ujmującym młodzieńcem, niestety jak się później okazało wszystko zmieniło się po założeniu sobie obrączek. Po zakończeniu studiów zdecydowali się na ślub. Niestety nie był to wymarzony, tradycyjny ślub z białym welonem i w Kościele — tak jak marzyła o tym młodziutka aktorka. Jej wybranek był ateistą w związku z czym dzień zaślubin wyglądał zupełnie inaczej. Jak się później okazało to był najgorszy okres w życiu aktorki.
„On był ateistą. Byłam tak zakochana, że schowałam wszystkie swoje zasady do kieszeni i, ku wielkiemu niezadowoleniu moich rodziców, wzięłam z nim tylko ślub cywilny. Włoski miałam ściągnięte do tyłu, ubrana byłam w jakiś biały kostiumik. To na pewno nie był ślub dwudziestoletniej dziewczyny, która marzy o welonie” – wspominała aktorka.
Związek nie był zaliczony do udanych. Aktorka była z nim bardzo nieszczęśliwa. Młodzi zamieszkali w domu rodzinnym męża razem z teściową, która nie darzyła aktorki sympatią. W krótkim czasie Lipowska dowiedziała się o licznych zdradach męża, co złamało jej serce. Aktorka podjęła decyzje o rozstaniu. Doszło do rozwodu po trzech latach trwania związku małżeńskiego.
Druga miłość
Po ciężkich i trudnych przeżyciach los uśmiechnął się do aktorki, kiedy to na swojej drodze poznała aktora Tomasza Zaliwskiego. Zakochani zdecydowali się na ślub w 1963 roku, którego udzielił sam ks. Jan Twardowski. Owocem miłości jest syn Marcin urodzony w 1974 r. Aktorzy przeżyli razem 44 lata aż do 2006 roku, w którym to zmarł aktor Tomasz Zaliwski.
Życiowa rola babci
Jako serialowa babcia Teresa Lipowska jest mamą trójki dzieci z gromadką wnucząt. Prywatnie jest mamą syna i babcią wnuka. Nie wszyscy fani wiedzą, że wnuk aktorki jest adoptowanym Rumunem:
„Nawet jeżeli wokół ma się dużo ludzi, to można być samotnym. Zacznę od dzieci, mój wnuk jest adoptowanym Rumunem i było „bo ty jesteś czarny, inny”. On ma 19 lat i jest człowiekiem zamkniętym, trudno było do niego dotrzeć. Ja mam wokół siebie mnóstwo ludzi, kolegów z planu, ale ludzie cię nie zauważają. Doszłam do wniosku, że trzeba wyjść do kogoś, kto cię będzie potrzebował. […] Samotność trzeba sobie ubarwić” – przyznała aktorka.
Aktorka, chociaż sama jest wdową nie czuje się samotna, ma wokół siebie wsparcie wśród przyjaciół, rodziny i bliskich. Martwi się jednak o swojego wnuka, który nie odnajduje się w środowisku, uważa, że powodem tego jest jego pochodzenie.