Tak Jolantę Kwaśniewską nazwała ochrona. Jej mąż miał równie intrygujący pseudonim

Katarzyna Pasztaleńska
3 min przeczytany
Jolanta Kwaśniewska, fot. ONS

Jolanta Kwaśniewska, była pierwsza dama, udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach życia w Pałacu Prezydenckim i o tym, jak radziła sobie z zasadami obowiązującymi w tamtym czasie. Jak przyznała, nie wszystko jej odpowiadało — zwłaszcza brak swobody w codziennych sprawach.

Próba ucieczki spod czujnego oka ochrony

Kwaśniewska w rozmowie z Marcinem Zawadą z Onetu wspomniała, że w trakcie prezydentury męża nie mogła swobodnie wyjść na miasto. Był jednak jeden wyjątek.

– Chłopakom z ochrony powiedziałam, że na dzisiaj koniec, mogą wracać do domów. Pomyślałam, że pójdę do kosmetyczki, bo po co mam iść tam z całą obstawą, skoro będę bez makijażu, z zaczerwienioną twarzą po zabiegach – wspominała.

Jak opisała, wymknęła się tylnym wyjściem Pałacu, od strony kościoła, niosąc koszyczek z kwiatami dla przyjaciółki Małgosi. Jednak próba dyskretnego „zniknięcia” szybko się zakończyła.

– W tym momencie zaczyna się akcja pod kryptonimem „02 wychodzi” – mówiła Kwaśniewska, tłumacząc, że „02” to kryptonim pierwszej damy, a „01” to sam prezydent.

Chwilę później pod pałac zjechały samochody BOR-u. – Panowie mi uświadomili, że nie ma czegoś takiego, jak samotne wyjście do kosmetyczki. Jeśli mam ochotę, bardzo proszę – ale służbowym samochodem. Ostatecznie odwieźli mnie i przywieźli z powrotem – opowiadała z uśmiechem.

Blond peruka i ucieczka do Gdyni

Kwaśniewska przyznała, że ochronę udało jej się przechytrzyć tylko jeden jedyny raz. Wybrała się wtedy z siostrami do Gdyni… w przebraniu!

– Włożyłam blond perukę i tym sposobem niepostrzeżenie wyszłam z ośrodka w Juracie. Ale to był pierwszy i ostatni raz. Pomyślałam, że gdyby cokolwiek się stało, narobiłabym moim chłopakom z BOR-u ogromnych problemów. Traktowałam ich jak rodzinę, jak braci – zaznaczyła.

Jolanta Kwaśniewska i Aleksander Kwaśniewski, fot. ONS
Jolanta Kwaśniewska i Aleksander Kwaśniewski, fot. ONS

„Odliczałam do wolności”

Kwaśniewska nie ukrywała, że czas spędzony w Pałacu Prezydenckim bywał trudny, a przy końcu pierwszej kadencji męża myślała już o „wolności”.

– Przy pierwszej kadencji często myślałam: „No dobra, kończę zaraz piąty rok i wychodzę na wolność”. Ale przyszła druga kadencja i szósty, siódmy, ósmy, dziewiąty, dziesiąty rok… – wspominała.

Po zakończeniu prezydentury marzyła o zwyczajnym spotkaniu z koleżankami w kawiarni, przy kawie i lunchu — bez sztywnych zasad i ścisłej ochrony.

Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam komedie i muzykę popularną, chociaż nie stronię od klasycznej czy jazzowej. Spełniona zawodowo i prywatnie mama dwojga dzieci. "Cierpliwość jest podporą słabych, niecierpliwość ruiną silnych" – to moja życiowa dewiza.
Brak komentarzy
Złota Scena
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.