Wieczorem, 30 kwietnia, media społecznościowe obiegła smutna wiadomość, która poruszyła tysiące Polaków – nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany i lubiany kucharz, osobowość telewizyjna i autor książek kulinarnych, przegrał walkę z ciężką chorobą. Miał 41 lat.
Tomasz Jakubiak zdobył popularność dzięki udziałowi w takich programach, jak „MasterChef Nastolatki” oraz „Dzień Dobry TVN”, gdzie wielokrotnie dzielił się swoją pasją do gotowania. W ostatnich miesiącach życia skoncentrował się przede wszystkim na leczeniu, które odbywał w specjalistycznych ośrodkach w Izraelu oraz Grecji. Niestety, mimo ogromnego wysiłku, choroba okazała się silniejsza.
Rodzina potwierdza tragiczną wiadomość
W środę rano rodzina kucharza przekazała publicznie oficjalne oświadczenie, w którym poprosiła o uszanowanie prywatności i spokoju w tym bolesnym czasie:
— Z ogromnym bólem informujemy, że odszedł Tomek Jakubiak – ukochany Tata, Mąż, Kucharz i Człowiek, którego serce biło dla innych — w domu, przy stole, w codzienności. Jego odejście zostawiło pustkę, której nie da się opisać słowami. Rodzina prosi o pełne uszanowanie prywatności i spokoju w tym niezwykle trudnym czasie.
Hołd w „Dzień Dobry TVN”
Informacja o śmierci Jakubiaka natychmiast poruszyła środowisko medialne i kulinarne. Poranne wydanie „Dzień Dobry TVN” rozpoczęło się wyjątkowym wspomnieniem, podczas którego prowadzący – Marcin Prokop i Dorota Wellman – oddali hołd swojemu koledze:
— Odszedł od nas nasz kolega, dla wielu przyjaciel. Człowiek, który miał wielkie jak zajezdnia autobusowa serce, w którym każdy mógł zaparkować. Człowiek, który też toczył heroiczną walkę ze swoją chorobą, dając nadzieję innym, którzy byli w podobnej sytuacji, dając im też siłę do walki. Tomek Jakubiak — powiedział Prokop z widocznym wzruszeniem.
Ojciec na pierwszym miejscu
Największym oczkiem w głowie Tomasza Jakubiaka był jego 4-letni syn. Chłopiec, który również nosi imię Tomasz, był dla rodziców nie tylko źródłem radości, ale i ogromnej siły w najtrudniejszych chwilach.
W 2020 roku Tomasz i jego partnerka Anastazja zostali rodzicami. Trzy lata później, na jednej z rajskich plaż Bali, pobrali się. Ich wspólne życie, choć krótkie, pełne było czułości i bliskości. To właśnie z myślą o synu kucharz stworzył książkę „Ugotuj mi tato” – zbiór przepisów i rodzinnych historii, który stał się jednocześnie formą terapii i świadectwem ojcowskiej miłości. Dochód ze sprzedaży publikacji wspierał leczenie autora.
Nie ukrywali przed dzieckiem prawdy
Tomasz Jakubiak nie miał wątpliwości: jego syn ma prawo wiedzieć, z czym mierzy się ojciec. Dlatego od początku wspólnie z żoną postanowili mówić dziecku prawdę o chorobie. W wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN” mówił:
— Tak, rozmawiałem ze swoim synem o chorobie. Mimo że ma cztery lata, nie ukrywamy przed nim, że jeżdżę do szpitala. Anastazja też bardzo szybko znalazła książeczki dla dzieci, które opowiadają o raku. Od samego początku go w tym edukujemy, bo nie ma nic gorszego niż okłamywać dziecko. Bo potem, co mu powiesz, jeśli ta choroba będzie trwała dłużej – dwa, trzy lata – i później coś się stanie złego? Jak on zareaguje?
Ostatnie miesiące: wspólna walka i wzruszające gesty
Mimo postępującej choroby Jakubiak nie rezygnował z codziennego kontaktu z synem. Nawet gdy jego ciało słabło, a dom zmienił się w szpitalne otoczenie, mały Tomek pozostał przy jego boku, wykazując się niebywałą dojrzałością. Kucharz wspominał:
— On przychodzi […] i mówi: „Tata, czy wszystko jest czyściutkie? Czy dzisiaj będzie kroplóweczka?” Czuje się odpowiedzialny […] Choroba zmienia życie całej rodziny.
Rodzina spędzała razem wszystkie ważne momenty, nawet jeśli przypadały na czas pobytu za granicą. Boże Narodzenie spędzili w Izraelu, w cieniu leczenia i niepewności, ale razem – z nadzieją i miłością, które dawały siłę.
Bolesne pożegnanie
Śmierć Tomasza Jakubiaka to wielka strata nie tylko dla jego bliskich, ale również dla całej społeczności kulinarnej i telewidzów, którzy przez lata śledzili jego dokonania. Fani w mediach społecznościowych składają kondolencje, wspominają jego uśmiech, pasję i serce, które wkładał w każdą potrawę i każdy gest.
Dla 4-letniego Tomka to szczególnie bolesne doświadczenie. Pozostaje mieć nadzieję, że wspomnienia, które stworzył z ojcem, pozostaną w nim na zawsze – jako dowód niezwykłej miłości, siły i prawdy.