Dziś aktorka kończy 71 lat. Laureatka Złotego Lwa nie miała łatwego życia. Jak poradziła sobie ze stratą syna?
Większość widzów kojarzy Sławomirę Łozińską, dzięki roli Bronki w serialu „Daleko od noszy” czy Basi z „Barw Szczęścia”. Jednak aktorka spełnia się, także na scenie teatrów. Występowała też na deskach Teatru Nowego i Adekwatnego. Od roku 2006 roku kontynuuje swoją karierę aktorską w Teatrze Narodowym. Była też dyrektorką naczelną Teatru Ateneum od 2008 do 2012 roku.
-Uczyła mnie osoba, na którą możesz się natknąć we wszystkich książkach o Wierze Gran, mianowicie Irena Prusicka. Była tancerką i choreografką, która przed wojną prowadziła słynną szkołę, a po wojnie pracowała mniej intensywnie. Myślę, że ona pierwsza mi dała takiego „pstryka”. Zobacz, istnieje scena – mówiła w wywiadzie dla „zteatru.pl”.
Częste przerwy
Poza działalnością teatralną, Łozińska angażowała się także w życie kulturalne i społeczne Polski. W latach 1996-2002 pełniła funkcję wiceprezesa ZASP-u, a w latach 2003-2005 była członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Artystka często robiła sobie przerwy od gry:
-Na moją nieobecność w aktorstwie miały wpływ różne okoliczności. Wybuchł stan wojenny, był bojkot telewizji – nie przyjmowaliśmy tam pracy. Byłam pełna podziwu dla kolegów, którzy robili podziemny „teatr domowy”, ale nie miałam takiego zapału. Spalił się Teatr Narodowy, gdzie miałam etat. Zajmowałam się synami. Macierzyństwo okazało się odkryciem. Bardzo chciałam je dobrze przeżyć. I bardzo się denerwowałam, kiedy coś odrywało mnie od tej powinności – opowiadała w „Zwierciadle”.
Ciężka relacja
Życie prywatne aktorki nie było usłane różami. Związała się z Januszem Olejniczakiem, najmłodszym laureatem Konkursu Chopinowskiego z 1970 roku. Znajomi Sławomiry Łozińskiej nie dawali ich małżeństwu szans. Aktorka musiała się zajmować dziećmi i zrezygnować z pracy, podczas gdy jej mąż podążał za marzeniami.
-Myśmy byli razem 20 lat. Po rozwodzie jesteśmy 26, prawie 27. Nie oddałabym jednego dnia relacji, jaka jest teraz między nami, za wiele dni naszego małżeństwa. Dopiero teraz jest przyzwoicie, choć nie idealnie. Gdyby wówczas istniał ten element przyjaźni… Ale myśmy się chyba nie zdążyli zaprzyjaźnić – wyznała w „Zwierciadle”.
Prawie oszalała ze smutku
W 2002 roku Sławomira Łozińska straciła syna. Tomasz, student medycyny stracił życie w wyniku błędu lekarskiego. Trafił do szpitala po tym, jak skręcił nogę podczas wysiadania z autobusu. Niestety, lekarze nie podali mu zastrzyku przeciwzakrzepowego. 24-latek zmarł w wyniku zatoru, co sprawiło, że Łozińska się załamała.
-Byłam kompletnie zgłuszona potworną ilością leków, alkoholem. Przekonana, że idę w stronę totalnego szaleństwa. Wszyscy odbudowywaliśmy się na gruzach. To pozostaje straszną traumą dla mojego drugiego syna, Pawła, który stracił w życiu główny wektor – wspominała w „Polityce”.
Co słychać u Sławomiry Łozińskiej?
Aktualnie artystka kontynuułuje swoją karierę aktorską na deskach Teatru Narodowego. Możemy ją zobaczyć w sztuce „Dekalog”, gdzie gra aż 4 role naraz. W 2021 roku na festiwalu w Gdyni odebrała nagrodę za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „Lokatorka” Michała Otłowskiego. Dwa lata później zagrała Matkę Wieczorka w filmie „
Doppelgänger. Sobowtór”.