Jak wyglądały ostatnie dni aktora? Na co chorował? Dlaczego zakazywał mówić o swojej chorobie? Do końca występował na deskach teatru?
Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca 2024 roku. Pozostawił za sobą pogrążoną w smutku rodzinę, w tym swoją żonę Barbarę, z którą spędził ponad pół wieku. Znali się od dzieciństwa i byli nierozłączni.
Temat tabu
Po śmierci męża, Barbara Stuhr po raz pierwszy publicznie opowiedziała o swojej żałobie w programie “Halo, tu Polsat”. W rozmowie z Kasią Cichopek i Maciejem Kurzajewskim przyznała, że Jerzy unikał rozmów o śmierci, przez co nie przygotował jej na swoje odejście.
– On nigdy nie mówił o śmierci, w domu nie było tego tematu, więc nie oswoił mnie ze swoim odejściem. Mam teraz wielkie wsparcie od rodziny i przyjaciół. Chciałabym bardzo podziękować ekipie Teatru Polonia, która stworzyła wspaniałe środowisko do pracy dla mojego męża w tych ostatnich miesiącach jego życia. On nie czuł się tam chory – stwierdziła.
Do końca pozostał na scenie
Jerzy Stuhr, mimo problemów zdrowotnych, zrealizował swoje ostatnie przedstawienie w Teatrze Polonia – sztukę o wymownym tytule “Geniusz”. Było to dla niego nie tylko wyzwanie aktorskie, ale także reżyserskie, a spektakl ostatni raz wystawił w Operze Krakowskiej. Pomimo trudności z mówieniem i pamięcią po udarze, Stuhr nie chciał zaakceptować swojej choroby i starał się ukryć problemy zarówno przed widzami, jak i przed rodziną.
– Dla mnie, dla otoczenia wydawało się, że jest on całkiem normalny. Natomiast ta choroba poczyniła pewne ubytki w jego głowie i miał pewne niedobory, z którymi trudno było się zorientować na samym początku. Zwłaszcza że on to wypierał.
Żona Stuhra dopiero po jakimś czasie zobaczyła, że aktor ma “problem z rzeczywistością”, jednak nie dało mu się już pomóc…
– Nie można było publicznie powiedzieć, że on ma problemy z rodzajem demencji, albo na pewno z tym, że bywał bardzo przygnębiony i się chował. On tego tematu nie chciał podejmować z nami nigdy, także nie było z tym łatwo (…). On nigdy mi nie powiedział: „Basia, nie mam siły, daj mi spokój”. Nie. Fantastycznie! Wszystko jest fantastycznie”
Wielka tęsknota
Na zakończenie rozmowy Barbara Stuhr przyznała, że bardzo tęskni za mężem. Teraz, w obliczu jego odejścia, postawiła sobie za cel opiekę nad artystycznym dziedzictwem swojego ukochanego.
– Bardzo trudno rozdzielić jego dorobek, którym ja wiem, że się muszę teraz zaopiekować, od tego, że powiedział mi wczoraj: „ale masz ładną bluzeczkę”. Już mi dzisiaj tego nie powie. Dla niego było najważniejsze oglądanie „Faktów”. To był rytuał. No i ja też włączam teraz „Fakty”, ale już nie siedzi ten niemy człowiek, który choć jest już taki zapadnięty, to musi oglądać „Fakty”. To nie jest przyjemne – dodała na koniec.