Poetka w swoim życiu przeszła wiele burzliwych związków. Kto był jej ostatnim wybrankiem? Na początku artystka kompletnie nie zwróciła na niego uwagi.
Agnieszka Osiecka jest jedną z najważniejszych postaci w polskiej literaturze i muzyce. Była poetką, autorką tekstów piosenek, pisarką, reżyserką teatralną i telewizyjną oraz dziennikarką. Jej teksty wybrzmiewały z ust artystów, takich jak Seweryn Krajewski, Marek Grechuta, Ewa Demarczyk, Majka Jeżowska, Violetta Villas, Kalina Jędrusik, Sława Przybylska czy Andrzej Zaucha.
Życiorys artystki ponownie zyskał na popularności za sprawą serialu TVP pod tytułem „Osiecka”, który przybliżył widzom życie artystki. Produkcja nie tylko ukazała początki jej kariery, ale również przybliżyła jej burzliwe związki, w tym słynne małżeństwo z Wojciechem Frykowskim. Po emisji serialu głos zabrała wnuczka Frykowskiego, Maja Frykowska, która nie była zadowolona z wizerunku jej dziadka jako bawidamka, zaznaczając, że mężczyzna był głęboko zakochany w Osieckiej i dążył do utrzymania z nią dobrych relacji po rozstaniu.
Ostatni związek poetki
Agnieszka Osiecka słynęła ze swoich licznych związków. Jednak mało kto mówi o jej ostatnim ukochanym. Był to niemiecki reżyser i popularyzator kultury jidysz, Andre Hübnerem-Ochodlo. Okazuje się, że był od niej młodszy od niej o 27 lat! Poznali się w latach 80., kiedy Andre przyjechał do Polski na studia. Początkowo nieznający dobrze języka polskiego, z pomocą Jana Biczyckiego otrzymał list polecający do Osieckiej. Ich pierwsze spotkanie odbyło się w kawiarni Hotelu Europejskiego w Warszawie, jednak nie zakończyło się zbyt pomyślnie.
– Odprawiła mnie szybko. Twierdziła, że nie mówi po niemiecku, co było oczywiście nieprawdą, bo znała ten język świetnie. Poleciła skontaktować się z Jackiem St. Burasem, wybitnym tłumaczem języka niemieckiego. Po latach zapytana o to spotkanie powiedziała: „Nie spodobał mi się chyba twój zielony płaszcz”. Oczywiście, nigdy takiego nie miałem! – można przeczytać na stronie Teatru Mickiewicza.
Z czasem między Osiecką, a Ochodlo zrodziła się bliska więź, a ich relacja przerodziła się w coś więcej niż tylko przyjaźń. Mimo znacznej różnicy wieku, oboje cenili swoje towarzystwo i łączyło ich intelektualne porozumienie.
Razem aż do końca
Po dekadzie od pierwszego spotkania, w 1994 roku, ich drogi ponownie się skrzyżowały, kiedy Ochodlo wystawiał spektakl w Teatrze Atelier, przy którym Osiecka pomagała. Był to czas, kiedy poetka przeżywała osobisty kryzys po śmierci matki. Zacieśniona relacja zaowocowała współpracą przy spektaklu „Wilki”, opartym na książce Isaaca Singera, a także innymi projektami teatralnymi.
– Agnieszka Osiecka była jedynym człowiekiem w moim życiu, z którym z taką lekkością, na tak wysokim poziomie intelektualnym spędziłem czas. Wielki człowiek, wielka poetka, wielki umysł. Byliśmy razem trzy lata, aż do śmierci Agnieszki. Gdy zmarła, powoli docierało do mnie, jak wiele mi dała– mówił dla czasopisma „Prestiż”.
Ich relacja, choć pełna bliskości, była również naznaczona trudnymi momentami, szczególnie w ostatnich miesiącach życia Osieckiej, kiedy zmagała się z chorobą nowotworową. Mimo to, do końca wspierali się wzajemnie, a Ochodlo kontynuował realizację projektów, nad którymi razem pracowali, nawet po jej śmierci 7 marca 1997 roku.