Jerzy Stuhr i Olgierd Łukaszewicz stworzyli kultowe role w “Seksmisji”, która przeszła do historii polskiej kinematografii. Potem widywali się na różnych wydarzeniach.
Olgierd Łukaszewicz wspomina, że ostatni raz widzieli się na premierze spektaklu “Geniusz” w Teatrze Polonia, gdzie Jerzy Stuhr wcielił się w postać Stalina. Jego kolega odszedł 9 lipca 2024 roku.
– Jerzy był dla mnie bardzo bliską osobą, dlatego trudno dzisiaj mi mówić, ponieważ naprawdę jestem głęboko smutny. Jednocześnie chciałbym powiedzieć, że był dla mnie autorytetem, jako artysta i jako ktoś, kto dialogował ze społeczeństwem. Jako osoba, która wyznaczała wizje, miała pasje życia i próbował tego na wielu płaszczyznach. Był pisarzem, pedagogiem, reżyserem sztuk i filmów i wykonawcą ról – wspominał aktor dla Złotej sceny.
Był kochany przez studentów
Olgierd Łukaszewicz podkreślił wielkie znaczenie tego, że jego kolega z planu skończył polonistykę na UJ.
– Ktoś, kto studiował polonistykę, a potem zachciało mu się być aktorem, od razu stał się kimś, kto wzbogacił nasze rozumienie zawodu w kontekście literatury. Rozmawiał ze społeczeństwem, miał własną wyobraźnią, a z jego nienasyconą fantazją potrafił wykazać się jako pedagog. Myślę, że był kochany przez swoich studentów. Obserwowałem jego jedno zajęcie – opowiadał Olgierd Łukaszewicz dla Złotej sceny.
Aktor podkreślał, że Jerzy był ciepłą osobą, która umiała poradzić, jak rozwiązać problemy zawodowe.
– Potrafił dodać otuchy, skomplementować, co jest rzadkie w tym zawodzie. Z drugiej strony tak pomagać, żeby być twórczym, żeby mieć odwagę szukać swojej roli, postaci. To wielka strata osoby, która była wysoko ponad środowisko. To mistrz reżyserii biorą pod uwagę “Historie miłosne”. Był kimś, kto się nie dał zakwalifikować jednoznacznie – wyznał aktor dla Złotej sceny.
Jego powiedzonka żyją do dziś
Aktor wspominał film “Seksmisję”, w której razem zagrali.
– Genialna była jego łatwość przechodzenia z dowcipu do czegoś bardzo serio. Potrafił po prostu brylować na planie “Seksmisji”. On się nie popisywał tylko w dobrym momencie rodzenia się sceny wrzucał jakieś powiedzonko, które do dziś ludzie powtarzają, a może nawet nie wiedzą, że to było autorstwa Jerzego Stuhra – mówi artysta.
Olgierd Łukaszewicz spotkał się ze swoim kolegą na premierze spektaklu “Geniusz”. Było to przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i nawet namawiał go, żeby zaangażował się w kampanie.
– Teraz wiem, że już nie miał na to siły, ani ochoty, bo był poważnie chory – kończy Olgierd Łukaszewicz.
1 komentarz
[…] Stworzyli markę, którą masowo… Barbara Wypych: Zagrała w dwóch filmach z Jerzym… Olgierd Łukaszewicz: “Był rok młodszy ode mnie, ale… Luna miała szansę pojawić się w finale Eurowizji…. Maryla Rodowicz na Earth Festival […]