Nie zna tytułów filmów, w których sam zagrał. Marek Siudym o nietypowym podejściu do zawodu aktora

Martyna Chmielewska
4 min przeczytany
Anna Jurksztowicz, Marek Siudym, fot. Złota Scena

Marek Siudym od lat kojarzony jest z rolami drugoplanowymi, które jednak zapadły w pamięć pokoleniom widzów. W rozmowie ze Złotą Sceną otwarcie przyznaje, że nie czeka na „rolę życia” i nie ubolewa nad brakiem spektakularnych sukcesów. Ma za to zdrowie, pogodę ducha i poczucie sensu w codziennej pracy.

Aktor drugiego planu, ale pierwszorzędny fachowiec

„Marek, jesteś takim aktorem drugoplanowym, ale wszyscy się na tobie wychowali” – usłyszał Siudym w rozmowie od Anny Jurksztowicz. Na co odpowiedział z charakterystyczną szczerością:

Jestem rzemieślnikiem, człowiekiem do wynajęcia

W jego głosie nie było żalu, a raczej spokój człowieka, który wie, gdzie jego miejsce i że dobrze spełnia swoją rolę. Siudym od lat gra w filmach, serialach i teatrze. Choć często były to małe epizody, nie umniejsza ich znaczenia.

Rzemiosło, nie olśnienie

Siudym nie stawia się w pozycji artysty natchnionego, lecz solidnego wykonawcy. W jego podejściu nie ma miejsca na gwiazdorstwo. Każdą rolę traktuje jak zadanie do wykonania – uczciwie i profesjonalnie.

To jest zawód rzemieślniczy – artystyczny, ale rzemieślniczy. Przyjmuję zamówienie. Jeżeli coś nie jest jakąś agitacją, jeżeli coś ma jakiś wymiar fajny artystycznie albo przynajmniej nie ma wstydu – to ja to biorę – mówi.

Aktor nie zna tytułów filmów, w których grał?

Choć jego filmografia wygląda imponująco, sam aktor studzi nastroje. Niektóre jego występy to krótkie sceny, jak w serialu „Dom” czy w „Polskich drogach”, gdzie zagrał epizod… na koniu.

To są udziały, to nie jest nic spektakularnego – przyznaje bez wahania. Czasem nawet nie wie, w czym dokładnie zagrał. – Niektóre filmy miały robocze tytuły, potem się okazywało, że wyszło coś zupełnie innego. Nawet się nie interesowałem – wspomina.

Rola życia? „Nie wiem, czy taką mam w marzeniach”

W przeciwieństwie do wielu aktorów, Marek Siudym nie marzy o jednej wielkiej roli. Nie czuje też potrzeby, by coś udowadniać. Cieszy się, że nadal jest w dobrej formie

Ja nawet nie wiem, czy ja mam jakąś w marzeniach rolę życia – mówi spokojnie. – Robię wszystko to samo co 40 lat temu i nie robię tego gorzej. Nic mnie nie boli, na nic nie jestem chory. Nigdy nie byłem w szpitalu.

Siudym nie ogląda się za siebie. Porównuje życie do drogi przez góry:

Ludzie po pięćdziesiątce patrzą wstecz, chcą już tylko miękko wylądować, zająć się wnukami. A ja nie wiem, co jest przede mną – ale wiem, że coś fantastycznego – mówi z entuzjazmem. – Wjeżdżasz na wzgórze i nagle tam inna dolina piękna jakaś. Wyjeżdżasz zza skały, a tam jest zupełnie inaczej. Ja na to czekam.

Niewykorzystane umiejętności

Mimo że jeździł konno, trenował skoki i miał świetną sprawność, reżyserzy rzadko go angażowali do ról akcji.

W najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy jeździłem konno, ale potem nikt mnie do tego nie zatrudniał. W ‘Krimenie’ jeździłem jako kaskader, nie aktor – wspomina.

Dziś pracuje więcej, bo ma agentkę, którą nazywa żartobliwie „rotwejlerką”:

Mam zdecydowanie więcej pracy dzięki niej – kwituje.

Udostępnij ten artykuł
Studentka socjologii. W wolnych chwilach czytam i recenzuję książki. Najczęściej sięgam po literaturę piękną i reportaż. Uwielbiam także kino niezależne, zwłaszcza francuskie.
Brak komentarzy
Złota Scena
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.