Karol Strasburger wspomina „Noce i dnie”. Kto znalazł nenufary, a kogo pogryzły pijawki?

Anna Markiewicz
4 min przeczytany

Pogryzły go pijawki, ale dzielnie nagrał najpiękniejszą scenę z filmu „Noce i dnie”, która przeszła do historii polskiego kina.

Scenę zrywania nenufar z „Nocy i dni” Jerzy Antczak miał w swojej wyobraźni z dzieciństwa, ze wspomnień z Wołynia i Podola, gdzie te kwiaty były ozdobą wielkich rozlewisk błotnych.

Od roku szukali lilii wodnych

Reżyser wiedział, jak to nakręcić i potrzebował tylko lilii wodnych, których nie mógł znaleźć już od roku. W czerwcu 1974 był ostatni momentem, żeby zrobić. W lipcu kończyli plan zdjęciowy. Antczak powoli tracił nadzieję. W czerwcowe popołudnie wracał ze zdjęć ze swoim kierowcą. W drodze do miejsca zamieszkania, gdzieś w połowie drogi, odwrócił głowę w stronę wzgórza pokrytego zagajnikiem. Wzbudziło to jego zainteresowanie i prosił swojego towarzysza, żeby tam skręcił.

Karol Strasburger/Kadr z YouTube

– Zjechaliśmy polną drogą wprost na olbrzymi staw pokryty nieopisaną ilością nenufar w pełnym rozkwicie. W pierwszej chwili myślałem, że zwariowałem. Nie jestem w stanie opisać moich uczuć. Gdybym wygrał milion na loterii szczęście moje nie byłoby większe.

Gdy wrócił do ekipy i poinformował ich o swoim odkryciu wszyscy byli żywo poruszeni. Jednak niedługo, bo miejscowa kobieta poinformowała ich, że kwiaty będą kwitły dzień, najwyżej dwa.

– Nogi mi się ugięły. (…) Błagam, aby na następny dzień ściągnąć mi Julka Komasę, Elżunię Starostecką, Jankę Traczykówną, Beatę Tyszkiewicz oraz Karola Strasburgera.

W gumowcach po nenufary

Główni odtwórcy: Jadwiga Barańska i Jerzy Bińczycki byli na miejscu. Ekipa produkcyjna miała tylko dwanaście godzin, żeby resztę tutaj przywieźć. Następnego dnia rano przyjechali wszyscy w komplecie plus dwadzieścia osób, które miały uzupełniać grupę. Jerzy Antczak odetchnął z ulgą i przystąpiono do kręcenia zdjęć. Karol Strasburger wszedł do stawu i zaczął zrywać nenufary, ale nagle wyskoczył jak oparzony. Okazało się, że pijawki dostały się pod jego bieliznę. Potem załatwiono od straży pożarnej wysokie gumowce sięgające do bioder.

Karol Strasburger/ Kadr z youtube

Kiedy Jerzy Antczak zaproponował Karolowi Strasburgerowi zagranie roli Tolibowskiego aktor nie był entuzjastycznie do tego nastawiony.

– To była reakcja młodego człowieka, który marzy, żeby dostać dużą, ambitną rolę. Przeczytałem olbrzymi scenariusz i mówię sobie to epizodyczna postać, która tam się przewija od czasu do czasu. Tutaj właśnie pojawił się element zaufania do reżysera. Do jego pozycji, mądrości i doświadczenia. To wyjątkowy człowiek, który zrobił tak wiele w swojej branży. Wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. Jego emocje, żarliwość, z jaką realizował ten film. Jerzy Antczak miał wszystko przemyślane, żył tym projektem. Jak on mi zaczął opowiadać, kim będę, jaką mam rolę. Wtedy pomyślałem, jak mogłem kręcić nosem? Wyznał tylko: „zostaw to mnie, a ty rób, co należy do ciebie”.

Plan Nocy i dni/ kadr z YouTube

Kostiumolożki przygotowały dla niego pięć białych garniturów, które wyrzucano po każdym ujęciu. Karol Strasburger ubrany w gumowce wchodził do stawu, zrywał kwiaty i wracał, aż była pewność dobrze nakręconej sceny.

Najważniejsza scena w „Nocach i dniach”

– To był wyczyn, żeby do jednego ujęcia, które trwa kilka minut na ekranie zebrać wszystkich aktorów i statystów. Mogło wziąć udział w tym przedsięwzięciu około 50 osób, które trzeba było ubrać, umalować, uczesać. No i zapłacić wszystkim dla jednego efektu, ale potem się okazało jak ważnego w tym filmie, ale i w całej polskie kinematografii – stwierdza Karol Strasburger.

Karol Strasburger i Jadwiga Barańska/ kadr z youtube

.

Jadwiga Barańska na okładce „Filmu”
Strasburger Karol/Kapif

Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam stare kino, ale i nowsze produkcje. Jestem na bieżąco z filmami. Wybieram te historyczne, wojenne, sensacyjne. Matka dwóch synów i trzech kotów. Odpoczywam przy gotowaniu i krótkich wypadach z dziećmi.
Napisz komenatrz