Monika Richardson wspomina rozmowę z Niną Terentiew. Trafiła na dywanik po pierwszych zdjęciach do programu “Europa da się lubić”. Co poszło nie tak?
Monika Richardson telewizyjną karierę zaczęła w 1995 roku od pracy w TVP. Była prowadzącą, autorką i współautorką programów “Kulty popkultury”, “Teleadwokat”, “Europejczycy”, “Strefa otwarta”, “Witaj, Europo”, “Europa da się lubić, “Orzeł czy reszta?” i “Wstęp Wolny”. Największą popularność przyniósł jej program “Europa da się lubić”. Widzowie pokochali show, które edukowało ich w zakresie stylu życia w krajach Unii Europejskiej, do której Polska dopiero co wchodziła.
Program obecny był na antenie przez 5 lat od 2003 roku. Wznowiono jego emisję na jeden sezon w 2019. Scenariusz programu inspirowany był widowiskiem Tour de Maryla realizowanym w 2001 dla TVP przez Marylę Rodowicz.
Po latach Richardson wspomniała, jak wyglądały jej początki pracy na planie i co usłyszała od Niny Terentiew, gdy zaczęła czuć się “świętą krową”. Historię tę przypominamy nie bez powodu – 25 kwietnia Monika skończyła 52 lata.
Monika Richardson wspomina rozmowę z Niną Terentiew
W rozmowie ze Światem Gwiazd Monika opowiedziała, jak czuła się, gdy pracowała w TVP. Na przełomie XX i XXI wieku panowały inne realia niż obecnie. Konkurencja była o wiele mniejsza, nie było mediów społecznościowych i prasy tabloidowej, przez co gwiazdy nie czuły oddechu rywali na plecach.
Richardson, pracując w TVP miała poczucie, że jest “świętą krową”:
Byłyśmy trochę świętymi krowami, nie do dotknięcia. To były jednak głównie dziewczyny w telewizyjnej Dwójce. Grażyna Torbicka, Jolanta Fajkowska, Kasia Dowbor, Agata Młynarska, Iwona Kubicz i mała g****iara zwana “danger” albo “pirania”, która się wdarła przemocą na antenę. Byłam dosyć młoda.
Gdy Monika zaczęła prowadzić “Europa da się lubić”, nie zyskała sympatii ówczesnej szefowej, czyli Niny Terentiew. Po pierwszych nagraniach została wezwana na dywanik:
Po pierwszym programie Nina Terentiew wzięła mnie na dywanik i powiedziała: “Jeśli nie przestaniesz się sadzić, kokietować, mizdrzyć się, stroszyć te piórka to ja dam ten program komu innemu. […] Nie udajesz nikogo tylko jesteś od początku do końca sobą, bo to jest ciekawe”. […] To były tak mądre słowa, że musiałam sobie je wziąć do serca. Wiedziałam, że Nina nie żartuje. Ten program szybko stał się sukcesem i wiedziałam, że jeśli nie zrealizuję tego o co mnie prosi to są co najmniej cztery dziewczyny ode mnie młodsze, z dłuższymi nogami, które stoją w przedpokoju i jutro ten program poprowadzą – wyznała w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Tak po latach prezenterka wspomina pracę przy jednym z najpopularniejszych programów w historii TVP:
Jesteśmy mieleni w mediach. To nasze “5 minut”, które mamy może potrwać dwie minuty. Ja mam wrażenie, że to było trzy razy po piętnaście minut i już będzie.
Dziś Monika jest wolnym strzelcem w zakresie dziennikarstwa. Jesienią 2021 otworzyła szkołę językową Richardson School.