Anna Popek już odczuwa zmiany w Telewizji Polskiej. Odwołali jej wszystkie dyżury do końca grudnia. Miała prowadzić „Pytanie na śniadanie” zaraz po świętach.
Prezenterka przeżyła już pierwsze odwołanie w 2015 orku, kiedy do władzy w telewizji doszedł Jacek Kurski. Nie było tajemnicą, że jego żona Joanna nie sympatyzuje z Popek. Konsekwencją tego było przesuniecie dziennikarki do prowadzenia programu w TVP Info pt. „Wstaje dzień” o 6 rano. Pojawiała się wtedy kilkanaście razy w miesiącu na antenie telewizji. Kiedyś wspominała, że pobudkę miała o 4 nad ranem i odbiło się to na jej zdrowiu.
Na korytarzach TVP mówili o siedmioletnim zesłaniu Anny Popek. Jedna osoba, która tam pracowała opowiadała: „Popek mogła pracować tylko wtedy, kiedy pani Kursa jeszcze spała. To znaczy do 7 rano”.
O 7 rano kończyła pracę
I o tej godzinie kończył się program dziennikarski. Prezenterka nie była też zapraszana na ramówki TVP.
Anna Popek wróciła do „Pytania na śniadanie”, kiedy Kurski z żoną pojechał do swojej pracy w Banku Światowym w USA. I to jeszcze musiało potrwać. Do ekipy programu dołączyła w marcu tego roku. Prezenterka nie chciała skomentować tej sprawy. Wszystko okaże się w styczniu, czy jeszcze zobaczymy Popek na wizji.