Mel Gibson to jedna z wielu gwiazd amerykańskiego kina, która straciła swój dom w Los Angeles w wyniku pożaru, który trwa od kilku dni. Mimo tragedii reżyser jest pełen nadziei.
Kiedy wybuchł pożar aktor był w Austin, gdzie nagrywał podcast z Joe Roganem.
– Wiedziałem, że moje osiedle płonie i zastanawiałem się, czy mój dom wciąż tam jest. Gdy wróciłem domu już nie było. Cóż, przynajmniej to koniec wkurzających problemów z hydrauliką – powiedział w wywiadzie telewizyjnym.

Mieszkał tam przez 15 lat
Aktor mieszkał tam przez 15 lat i posiadłość była warta 14,5 mln dol.
– Miałem tam wiele osobistych rzeczy, których nie odzyskam. Różne rzeczy, od fotografii po dokumenty. Wiesz, osobiste rzeczy, które zebrały się przez lata, ubrania, całkiem fajne rzeczy, ale wszystko można zastąpić — mówił Mel Gibson.

Mel Gibson stwierdził, że jego dom wyglądał jak Drezno po bombardowaniu. Podkreślił jednak, że najważniejsze jest bezpieczeństwo jego rodziny.
– To tylko rzeczy. Najważniejsze, że moi bliscy są zdrowi i bezpieczni — dodał.
A jednak coś się uratowało
Kiedy pojawił się w swojej spalonej posiadłości nie mógł uwierzyć w to co się stało. Uratowały się tylko kury.
– To było niesamowite. Sprawdziliśmy kurnik i nic im nie było. Daliśmy im więc trochę zboża i wody i teraz dalej szczęśliwie składają jaja. Nie stały się pieczonymi kurczakami – zażartował.
Aktor przyznał, że nie wie, czy będzie odbudowywał swój dom.
– Mam „swoje miejsce” na Kostaryce, które kocham – dodał na koniec aktor.
Plany na przyszłość
Mel Gibson nie poddaje się i ma plany na przyszłość. Chce nakręcić sequel „Pasji”, do której scenariusz pisał przez 7 lat. Reżyser chciałby rozpocząć prace przy filmie „The Resurrection of the Christ” w przyszłym roku. Do roli Jezusa ma powrócić Jim Caviezel.
Tak wyglądał dom Mela Gibsona przed pożarem.



A tak teraz po pożarze.
