Piosenkarka udzieliła “Plejadzie” wywiadu, w którym wyznała jak traktowano ją za czasów PRL-u. Za co władze odebrały jej paszport?
Maryla Rodowicz, legenda polskiej sceny muzycznej nie ukrywa, że za “niegrzeczne” zachowanie ponosiła konsekwencje. Władze PRL-u były bezwzględne i patrzyły na ręce każdej sławnej osobie.
-Pamiętam, że kiedyś na Poznańskiej Wiośnie Muzycznej zaśpiewałam “Wielką wodę”. A że była wtedy powódź, uznano, że zrobiłam to celowo – że to prowokacja. Co było bzdurą, bo ta piosenka nie jest przecież o wodzie. Ale za karę w ostatniej chwili usunięto mnie z okładki w “Przekroju”. Było to przykre – mówiła wokalistka.
Rodowicz dalej jest aktywna zawodowo i śpiewa na scenach w całej Polsce. Współpracuje z wieloma młodymi talentami m.in. z Dawidem Kwiatkowskim i Mrozu.
Musiała uciekać z Moskwy
Wspominając czasy minionego ustroju piosenkarka opowiedziała jak miała zaplanowane koncerty na Czechosłowacji, a w międzyczasie okazało się, że Rosjanie chcą przedłużyć jej trasę koncertową jeszcze o dwa tygodnie. Artystka nie zgodziła się jednak:
-Mój protest nie zrobił jednak na nikim wrażenia. Zwłaszcza że miałam zaśpiewać na galowym koncercie w siedzibie RWPG. Na zaproszeniach było napisane: “Maryla Rodowicz i inni”. Nikt sobie nie wyobrażał, że może mnie tam zabraknąć. No więc musiałam uknuć jakąś intrygę, by uciec z Moskwy.
Zabrano wokalistce paszport?
Okazało się, że paszporty były trzymane pod kluczem i Maryla Rodowicz musiała wymyślić sposób, aby je odzyskać:
-Żeby taki paszport wydobyć, kierownik grupy musiał wydać dyspozycję. Zadzwoniłam, ale nie odebrał. Zapukałam do jego pokoju, ale nie otworzył. Powiedziałam więc recepcjonistce, że nie mogę się do niego dobić, a ponieważ ma problemy z sercem, więc możliwe, że ma zawał. Oczywiście, to wymyśliłam. Ona wezwała ślusarza, który wyważył drzwi do jego pokoju. Zrobił się huk na cały hotel. Moi koledzy patrzyli na to wszystko zza węgła i mieli niezły ubaw. Kierownik udawał zaspanego i nieprzytomnego. Nic nie udało się z nim załatwić – opowiadała dalej.
Odmowa przedłużenia trasy koncertowej w Rosji poskutkowała zabraniem wokalistce paszportu na rok.
“Ja tego nie odczuwałam”
Choć władze czasów PRL-u próbowały utrudniać życie artystom, Rodowicz mówi, że osobiście nie odczuwała tego mocno. Wykonywała poetyckie utwory, unikając politycznej kontrowersji, chociaż zdarzały się wyjątki jak sytuacja w Moskwie.
-Ja tego nie odczuwałam. Śpiewałam przecież poetyckie teksty Osieckiej, Kofty, Młynarskiego, a nie zaangażowane politycznie pieśni. Cenzorzy z reguły się do nich nie przyczepiali – kontynuowała.