Aktorka zagrała w wielu produkcjach. Dziś pojawia się czasami w serialu, ale głównie pracuje jako tłumacz.
Marta Klubowicz wystąpiła w nowej wersji “Dziewcząt z Nowolipek”. To był jeden z jej pierwszych filmów. Potem przyszedł hit “Och Karol” i seriale „Tulipan” „Przyłbice i Kaptury”, “W Labiryncie”. Aktorka urodziła się w Kłodzku, a skończyła wrocławską PWST, ale potem przeniosła się do Warszawy.
– Marzyłam o aktorstwo i to się spełniło. Myśl o tym nie przychodzi z dnia na dzień – wyznała aktorka dla “Filmu”.
Przedstawić swój punkt widzenia
Pierwsza znacząca rola to Amelia w nowej wersji “Dziewcząt z Nowolipek” zrealizowana została przez Barbarę Sass. Marta Klubowicz przyznała, że nie oglądała poprzedniej wersji, aby się nie sugerować.
– Zależało mi na tym, abym mogła przedstawić swój punkt widzenia, nawet jeśli w konfrontacji ze słusznymi argumentami reżysera przegram. Z Barbarą współpracowało się w atmosferze wspólnego dążenia do najlepszego efektu – opowiadała aktorka dla “Filmu”.
Marta Klubowicz pokazała się w głośnym serialu “Tulipan”, który odsłonił drugą Polskę.
– Pokazano tam świat hochsztaplerów, kombinatorów cwaniaków. Reperkusje po emisji serialu dowodzą niezbicie jak trudno jest przełamać pewne psychologiczne bariery. Serial był zgrabnie zrobiony, pokazywał mentalność pewnego środowiska, miał wartką akcję, przejrzyste dialogi i niezłą dramaturgię. Nie żałuję decyzji, że w nim zagrałam – przekonywała aktorka dla “Filmu”.
Pisała wiersze
Jako studentka wrocławskiej PWST zaczęła pisać. Pierwsze wiersze publikowane były w pismach wrocławskich między innymi w “Odrze”, a później wzięła udział w konkursie poetyckim ogłoszonym przez Młodzieżową Agencję Wydawniczą. Potem ukazał się tomik jej wierszy.
– Zawsze pisałam. Zaczęłam tłumaczyć poezję, potem dramaty. Jako aktorka słyszę słowo, czuję frazę, mam wyczucie dialogu. Jako „poezjująca” – wyczucie języka. Język był zawsze dla mnie czymś więcej niż narzędziem porozumienia. Język to jedyna ojczyzna, jaką mam i piąty żywioł – zwierzała się w wywiadzie dla portalu “Teatr dla was“.
Do trzech razy…
Aktorka poznała swoją pierwszą miłość dziennikarza Marka Różyckiego. Zakochani wzięli ślub, ale małżeństwo nie trwało długo. W tym czasie Marta Klubowicz poznała czarującego Austriaka. Dla niego przeniosła się do Wiednia i rzuciła swoją karierę. Pisała tam felietony dla rodzimej prasy, które wysyłała… faksem. Niestety po kilku latach ich związek się skończył. Ona wróciła do Polski, a tutaj cisza. Wszyscy zapomnieli o Marcie Kownackiej. Zabolało ją to mocno.
Dwie dekady temu aktorka poznała niemieckiego dramatopisarza i reżysera Freda Apke. Zaiskrzyło między nimi nie tylko na polu zawodowym.
— Dobrze mieć w domu dramaturga. Mój mężczyzna z przekonaniem mówi mi, całkiem nieproszony, że jestem piękna i seksowna. Nie wierzę w to, ale najważniejsze, że on tak myśli — mówiła dla “Vivy” artystka.
Tłumacz prozy niemieckiej
Teraz wszystkie jego utwory może tłumaczyć wyłącznie Marta Klubowicz. Jest cenionym tłumaczem prozy i poezji niemieckiej. Czasami pojawia się na ekranie. Ostatnio mogliśmy ją oglądać w serialach “Tajemnica zawodowa”, “Informacja zwrotna”.
Aktorka jest szczęśliwa przy boku swojego ukochanego, ale przemknęło jej coś, czego może jej brakować.
– Żałuję tylko, że nie mam dzieci. […] Coś pięknego mnie ominęło w życiu. Pocieszam się, że nie jestem tak fantastyczna, by koniecznie się rozmnażać.- powiedziała dla “Rewii”.