Jak wygląda relacja dziennikarza z ojcem? Ile ojciec Szczygła ma lat? Czy jego przywiązanie do rodziców jest przesadne?
Mariusz Szczygieł, znany dziennikarz i pisarz w nowym wywiadzie dla “Vivy” opowiedział o swojej wyjątkowej relacji z ojcem. Większość widzów może go kojarzyć z rozmów “Na każdy temat”.
Co odziedziczył po tacie?
Relacja między Szczygłem a jego rodzicami jest pełna miłości i codziennych gestów. “Tata uwielbia zachwycać się, a ja odziedziczyłem to po nim” – mówi pisarz. Obserwując ich małżeństwo, które trwa już prawie 70 lat, Szczygieł z podziwem patrzy, jak ojciec nie pozwala mamie siedzieć dalej niż 10 centymetrów od siebie.
– Jestem entuzjastą życia. Nie wiem, z czego to się bierze, może od mojego taty – skończył właśnie 91 lat i kocha życie. Największa wartość, jak twierdzi, to powiedzieć o czymś lub o kimś coś pięknego. A najbardziej lubi słowa „piękne” używać wobec mnie.
Jest tatą dla swojego taty?
Mariusz Szczygieł odwiedza swoich rodziców niemal codziennie. To on, jak mówi, opiekuje się nimi na pełen etat. Relacja między nim a ojcem jest pełna wzruszających gestów.
– A mój tata przytula się do mnie tak jak małe dziecko do swojego taty i sprawdza, czy mu coś dobrego przyniosłem: krakersy albo ciasto. A gdy zapomnę go pogłaskać, bierze moją rękę i sam się nią głaszcze. A ja jestem szczęśliwy, że życie nas doprowadziło do takiego momentu, kiedy mogę mu sobą służyć. Mamie też oczywiście – opowiadał dziennikarz.
Choć wiele osób uważa, że jego przywiązanie do rodziców jest przesadne, Szczygieł nie widzi w tym nic dziwnego. Uważa, że jest to naturalna odpowiedzialność za starszych rodziców. Wspomina też, jak zapisywał wszystkie anegdoty i powiedzenia ojca, które stały się inspiracją do napisania rozdziału w jego książce “Nie ma”. Ojciec miał tylko jeden warunek – tekst musiał być zachwycający.
Szczygieł wspomniał wspólne wyjazdy z ojcem do Pragi, jego ukochanego miasta. Powiedział także, że to właśnie dzięki ojcu zyskał odporność na ludzką zawiść i krytykę.
– Któregoś dnia – 20, może 30 lat temu – powiedział mi najważniejsze zdanie w życiu: „A ch** innym do tego, jak żyjesz”. Rzadko używa wulgaryzmów, ale tu najlepiej oddawał on istotę rzeczy.
Mimo to Szczygieł przyznaje, że czasami zmaga się z syndromem oszusta. “Gdy ludzie mnie chwalą, myślę: Przecież oni się mylą. Wszystko mi się udało przypadkiem” – przyznaje. Jednak to ojcowskie wsparcie i bezgraniczna miłość sprawiły, że zyskał siłę do radzenia sobie z życiowymi trudnościami.