Maria Pakulnis na swoim koncie ma wiele filmów. Teraz możemy oglądać ją w serialu „Gra z Cieniem”. Jej ulubione chwile to obiady z synem Janem.
Pochodzi z Giżycka i skończyła liceum pielęgniarskie. Zamiast pójść do pracy do szpitala pojechała do stolicy i studiowała w szkole teatralnej. Namówiła ją do tego nauczycielka języka polskiego. Przygotowała uczennicę do egzaminów i pojechała razem z nią do Warszawy. Udało się i Maria Pakulnis skończyła Akademię Teatralną. Jej debiutem była produkcja „Biały Mazur’ w 1979 roku.

9 lat starszy mąż aktor
W 1981 roku spotkała Krzysztofa Zaleskiego. Ona miała 25 lat, a on 34 i jego małżeństwo się właśnie rozpadało. Poznali się przez Agnieszkę Kotulankę. Zadzwoniła do niej i powiedziała, że właśnie ekipa siedzi u Krzysztofa, reżysera teatru, gdzie występowała. Zaprosiła Marię i tam zaiskrzyło między nimi tak mocno, że dwa lata później wzięli ślub i wesele odbyło się w mieszkaniu Adama Ferencego. Pojawił się cały zespół Teatru Współczesnego, ale zabrakło jej rodziców. Przyjechali dopiero kilka lat później, żeby zobaczyć wnuka Jasia.
A jednak rozstanie
– Wierzyłam, że przyjdziemy razem przez życie. Byliśmy silnymi osobowościami, które nigdy nie powinny się ze soba wiązać. Oboje po traumatyczne przejścia. Niby byliśmy życiowymi partnerami. Nawet wspólne życie skupiało się na pracy i kręciło się wokół spektakli, planów filmowych i zdjęć. Tworzyliśmy rodzinę, ale żyliśmy w wolnym związku. Ani nie czułam się kontrolowana przez niego, ani kontrolowałam czy Krzysiek ma kogoś, czy nie. Mnie to po prostu w ogóle nie obchodziło – wyjawiła w jednym z wywiadów aktorka.
Potem Krzysztof Zaleski zakochał się w Joannie Trzepiecińskiej i zniknął z domu. Wrócił po kilku miesiącach, a Maria go przyjęła z powrotem. W 2006 roku wykryto u niego glejaka. Dwa lata walczył o życie wspierany przez żonę i syna.

Dom rodzinny bez miłości
W domu nie było miłości, bo ojciec aktorki często przychodził pijany, a jej brata Marka oddali do adopcji. Ona została z siostrą Basią.
– Nigdy nie widziałam matki uśmiechniętej. Przez całe moje dzieciństwo powtarzała, że ma zmarnowane życie. Czułam się winna. Brat Heniu najstarszy z nas umarł w wieku 33 lat. Też czuł się niepotrzebny w tym domu. Marek był samotnym wilkiem i przez lata nie było wiadomo, gdzie się podziewa – opowiadała aktorka w jednym z wywiadów.
Potem się rodzeństwo spotkało i on ułożył sobie życie. Miał rodzinę, ale wcześnie umarł.
– Bardzo się bałam czy będę potrafiła kochać własne dziecko. Nikt mnie przecież tego nie nauczył. Byłam szczęśliwa, że potrafię – wyznała po latach Maria Pakulnis.

Wspaniałe relacje z synem
Dzisiaj jej syn Jan Zaleski ma swoje biuro kilkanaście metrów od jej mieszkania. Wpada do mamy na obiad.
– Nie przypuszczałam, że moje relacje z synem będą tak wspaniałe. Ale to nie jest synuś mamusi. Mamy zdrową relację. Jesteśmy do siebie podobni. I pewne rzeczy nas drażnią. Jesteśmy tego w pełni świadomi: rozmawiamy, umiemy się pokłócić i jeśli trzeba, zejść sobie z drogi – wyznała aktorka w rozmowie z magazynem „Pani”.

Aktorka ma na swoim koncie wiele ważnych produkcji: „Zygfryd”, „Johnny”, „Obywatel Piszczyk”, „Osiecka”, „Zabij mnie, glino”, „Ekstradycja”, „Dekalog III”, ostatnio grała w serialach „Gra z Cieniem”, „Dewajtis”.