Aktorka udzieliła wywiadu dla Złotej Sceny w cyklu podcastów “Legendy Showbiznesu”. Kim chciała zostać w dzieciństwie? Jak zaczęła się jej przygoda z aktorstwem? Czy wierzy w zabobony?
Magdalena Zawadzka to legendarna aktorka. Popularność zdobyła dzięki niezapomnianym kreacjom w “Wojnie domowej”, “Panu Wołodyjowskim” oraz w serialu “Przygody Pana Michała”. Widzowie w szczególności pokochali ją za rolę Baśki Wołodyjowskiej, która na stałe wpisała się w pamięć fanów i od lat jest z nią kojarzona.
Znalazła się w gronie najlepszych
Zawadzka już od najmłodszych lat interesowała się kulturą, stąd też chętnie wzięła udział w konkursie poetyckim. Aktorce udało wygrać wraz z Janem Englertem, Daniel Olbrychski, Jolanta Zykun, Irena Karel, Marek Perypeczko. Wszyscy odnieśli wielki sukces.
– Miałam 14 lat kiedy koleżanka z klasy przeczytała, że jest nabór do studia poetyckiego w telewizji polskiej. Ci którzy przejdą eliminacje będą mogli w telewizji na żywo recytować wiersze dla młodzieży. Nazywało się to “Młodzieżowe studio poetyckie”. Koleżanka spytała czy nie chciałabym jej towarzyszyć. Nauczyłam się wierszyków i poszłyśmy. I Tak jakoś przechodziłam przez 3 tury eliminacji, a w każdej następnej nabierałam szalonej ambicji… – opowiadała artystka dla Złotej Sceny.
Magdalena Zawadzka dla Gustawa Holoubka rzuciła pierwszego męża – Złota Scena (zlotascena.pl)
W jakie zabobony wierzy Zawadzka?
Teatralne zabobony, inaczej przesądy, przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Także Magdalena Zawadzka wierzy w kilka z nich, czym podzieliła się z Anną Jurksztowicz:
– Jeśli upadnie egzemplarz to chociażby nie wiem co trzeba go przydeptać. Nie wolno gwizdać w teatrze, bo to będzie znaczyło, że wygwiżdże nas widownia. Ja przede wszystkim wierze w przeznaczenie ludzkie, że jest coś pisane nam tak jak zresztą w starożytnej twórczości Sofoklesa “Król Edyp”.
Dobry czy zły los?
Aktorka wierzy w życie jest dziełem przypadku. W wywiadzie poruszyła temat swojego dzieciństwa, kiedy nic nie wskazywało, że jej kariera potoczy się właśnie w ten określony sposób. To właśnie “pocałunek losu” sprawił, że teraz spełnia się zawodowo jako aktorka.
– Mnie prowadzi przez całe życie dobry los. Los nade mną czuwa, a ja zrozumiałam już, że życie jest mądrzejsze ode mnie i czasami trzeba poczekać co ono powie na temat przyszłości i teraźniejszości. Słucham tego losu, on mnie w najlepszy sposób ukierunkowuje. W każdym razie przez całe życie dobrze na tym wychodzę. Teraz boję się, żeby nie zapeszyć – mówiła Zawadzka.
Nie chciała być aktorką?
Kiedy aktorka mieszkała jeszcze w Szczecinie zapisała się do kółka baletowego i akrobatycznego. Wtedy plany na przyszłość młodej Zawadzkiej były zupełnie inne…
– Widziałam kilka przedstawień cyrku. Ja sobie wymarzyłam, że będę akrobatką. Pod kopułą będę wykonywać akrobacje. Głównie mnie fascynował ten srebrny, obcisły strój. Jak dobrze, że się to nie stało. Jakie to jest niebezpieczne, jaki stres, odpowiedzialność. Przypadek sprawił, że wróciliśmy do Warszawy i moje plany akrobatyczno-cyrkowe spaliły na panewce.
Magdalena Zawadzka może pochwalić się ponad dwustoma spektaklami na swoim koncie! Aktorkę aktualnie można oglądać w Teatrze Ateneum w spektaklach “Kwartet” oraz “Uciekinierki”.