Magda Mołek ruszyła na pomoc powodzianom. Chciała im pomóc, miała dobre intencje, ale nie wszyscy tak je odebrali. Teraz przeprasza.
Powódź, która przeszła przez południowo-zachodnią Polskę nie miała litości dla nikogo. W niedzielę 15 września żywioł wdarł się do setek budynków, siejąc olbrzymie spustoszenie. Gwiazdy ruszyły z pomocą. Jedną z nich jest Magda Mołek.
Magda Mołek skrytykowana za pomoc powodzianom
Magda Mołek 25 lat temu relacjonowała “powódź tysiąclecia”. W 1997 r. Magda Mołek była dziennikarką wrocławskiego oddziału Telewizji Polskiej. Do tragedii doszło w czasach, gdy telefony komórkowe posiadali nieliczni, a internet był dostępny w nielicznych placówkach. Komunikacja odbywała się za pośrednictwem programów telewizyjnych emitowanych na żywo i połączeń audiotele.
Mołek nie pozostała bierna i tym razem. Prezenterka ogłosiła pomoc powodzianom, którzy potrzebują teraz każdej złotówki. Wspólnie z popularną marką odzieżową postanowiła zorganizować akcję i zebrać pieniądze dla ofiar kataklizmu. Niestety nie wszystko poszło po jej myśli.
Tatuum wspólnie ze swoimi ambasadorkami, tj. Magdą Mołek i Kasią Sokołowską, zamieściły apel do swoich klientów. W nagraniu poinformowały, że od każdej zakupionej rzeczy firma będzie przekazywać 10 zł. poszkodowanym. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na rzecz akcji “Przedsiębiorcy Powodzianom”.
Internauci doszukali się w pomyśle drugiego dna – uważają bowiem, że marka chce wykorzystać tragedię do promocji kolekcji i zwiększenia sprzedaży ubrań. Pod filmem z apelem nie brakuje komentarzy od oburzonych Polaków.
Magda odniosła się do całej afery. Uderzyła się w pierś i zapewniła, że opacznie odebrano jej intencje:
Chciałabym odnieść się do Waszej reakcji na naszą wspólną z Tatuum akcję pomocy powodzianom. I przeprosić. Chcieliśmy dobrze, ale czasem w emocjach i pośpiechu popełniamy błędy… Jestem Dolnoślązaczką, zalane tereny to moje miejsce na ziemi. Przeżyłam powódź w 1997 roku i znam ten strach. Wiem też, ile kosztuje — pieniędzy i emocji — podnoszenie się po takiej tragedii. Pomagam, jak umiem i jak mogę, bo tam mieszkają moi przyjaciele i rodzina. Wiem, że mnie znacie, wierzę, że zrozumiecie i przyjmiecie przeprosiny – powiedziała.
Pośpiech okazał się w tym przypadku nie najlepszym doradcą. Na szczęście szybka reakcja Magdy uchroniła ją i koleżanki przed kolejną falą krytyki.