Andrzej Kraiński, pseudonim “Kobra”, to muzyk rockowy, kompozytor i wokalista zespołu “Kobranocka”. Początki nie były łatwe. Na dwóch pierwszych płytach nic nie zarobili. Dziś wystąpią na festiwalu w Opolu.
Zespół “Kobranocka” ma na koncie siedem płyt studyjnych i jedno wydawnictwo koncertowe, a przeboje grupy znalazły się na olbrzymiej ilości składanek. Obok “Kobry” gra i śpiewa w formacji Atrakcyjny Kazimierz, który jest wykonawcą piosenki “W oczy patrzeć mi…” i “Łykając Twoje łzy”. W 1993 roku wraz z zespołem Hey zaśpiewał utwór – “Moja i Twoja nadzieja”.
Ucieczka przed wojskiem
Początki nie wskazywały, że zespół osiągnie sukces muzyczny w Polsce. Był rok 1984 i Andrzej Kraiński nie zamierzał iść do wojska.
– Kiedy dawno temu upomniało się o mnie Ludowe Wojsko Polskie, postanowiłem udawać wariata, co z naturalnych predyspozycji przyszło mi bez problemu, potem trafiłem do psychiatryka. W tymże szpitalu moim lekarzem był Andrzej Michorzewski czyli kobranockowy Ordynat Michorowski, który okazał się nieprawdopodobnie oryginalnym poetą, autorem wielu odjazdowych tekstów. Zainteresowały mnie głównie te o tematyce antykomunistycznej, antyuniformizacyjnej opowiadał Andrzej Kraiński dla Onetu.
Zamiast leczyć pacjenta, lekarz podsunął mu swoje teksty, w tym „List z pola boju”. W ten sposób powstał zespół o oryginalnej, ale i śmiesznej nazwie “Latający Pisuar”. Tworzyli go wspomniany wcześniej Andrzej Kraiński, Jacek “Szybki Kazik” Bryndal i Tomasz “Kieliszek” Kosma. Autorowi ich tekstów wyraźnie nie podobała się nazwa i chłopaki po dwóch koncertach zmienili się na “Kobranockę”.
Najważniejsza była treść
Pierwszy koncert zagrali w Warszawie w 1985 roku i od razu zaproponowano im trasę z niemieckim zespołem rockowym po Polsce.
– Basista tego zespołu zaciekawiony, że gram na niewiarygodnie złym instrumencie, a w dodatku tylko na dwóch strunach, sprezentował mi Fendera Jazz Bass’a. W tamtych czasach mieć taki instrument to było naprawdę coś – opowiadał Szybki Kazik dla Onetu.
Lider zespołu podkreślał, że, wtedy kiedy oni śpiewali najważniejsza była treść, a nie promocja za duże pieniądze. Dużą rolę w promowaniu polskich zespołów punkowych i rockowych odegrała Rozgłośnia Harcerska Polskiego Radia. Tam można było posłuchać piosenek w tym klimacie, gdzie nie puszczano ich w żadnym, innym radio. “Kobranocka” pojechała na pierwszy swój festiwal w Jarocinie w 1986 roku i dostali Nagrodę Publiczności. W 1987 roku nagrano debiutancki album “Sztuka jest skarpetką kulawego”. Dwa lata później zaśpiewali m.in. wielki swój przebój “Kocham cię jak Irlandię” z drugiej ich płyty pt. “Kwiaty na żywopłocie”. Nie wiadomo do dziś ile sprzedano egzemplarzy.
– Wtedy zespoły na pewno nie zarabiały tyle, co teraz, kiedy mają udział w dochodach ze sprzedaży płyt i tantiemy od kawałów puszczanych w radio, czy telewizji. My zaczęliśmy zarabiać przy trzeciej płycie, wcześniej nie wiedzieliśmy nawet ile egzemplarzy się sprzedawało. To, to trochę nasza wina, albo lepiej – naszych ówczesnych menedżerów. Po tej trzeciej, kiedy zorientowaliśmy się, że powinniśmy za nią dostać złotą płytę, sami ja sobie przyznaliśmy – wyznał Andrzej Kraiński dla Onetu.
Mieli pecha do menedżerów
Nie mieli szczęścia do menedżerów. Jeden ich okradał, drugi nic nie zrobił z promocją wydanego następnego albumu. Teraz już nie narzekają, ale lata świetności mają już za sobą.
– Zawsze graliśmy to co nam się podoba, bez patrzenia na mody, trendy. Nazwaliśmy to punk’n’rollem i niczego nie zamierzamy zmieniać. Podobnie z ewentualnym powrotem na top. Jeżeli tak się przytrafi, to fajnie, jeżeli nie, to trudno. Jak już wspomniałem, naszym życiem są koncerty – zapewnia Kobra dla Onetu.
Występ na festiwalu w Opolu to dla nich możliwość pokazania się młodszej publice i przypomnienie tej starszej.