Lecha Wałęsa świętuje swoje 80-te urodziny. Na imprezie oprócz polityków pojawili się: Robert Więckiewicz i Daniel Olbrychski.
Pan Lech Wałęsa kończy dzisiaj 80 lat. Był przewodniczącym NSZZ „Solidarność” i odegrał wielką rolę w negocjacjach, które doprowadziły do porozumień sierpniowych i podpisania 21 postulatów po strajkach w gdańskiej stoczni. Był internowany w czasie stanu wojennego.
Nobel dla Wałęsy
Otrzymał Pokojową nagrodę Nobla w 1983. W 1989 roku uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu. Po obaleniu komuny został pierwszym prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej (1990-1995). Wciąż jest aktywny zawodowo. Jeździ po świecie, spotyka się z ludźmi w swoim biurze w Europejskim Centrum Solidarności.
Z okazji jego urodzin, wspominamy jego podróże, o których opowiadał w Magazynie Elite w 2004 roku.
Rozpoznawalny na całym świecie
Podczas jednej z podróży do Tajwanu, w który uczestniczył Lech Wałęsa zaciągnęli go na potańcówki, chociaż jak twierdzi rzadko tańczy. W Ekwadorze rozpoznał go właściciel baru i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tam nie było telewizji radia i prasy.
– Weszliśmy do małego, wiklinowego domu. Właściciel poznał mnie i wspaniale ugościł. Ucieszyłam się z tego, bo to rzeczywiście był „koniec świata”.
Na Galapagos spotkał rybaków, którzy łowili nielegalnie ryby. Popsuł im się kuter i udało im się dopłynąć na bezludną wyspę. Od trzech dni byli bez jedzenia i picia.
– Trzeba było im pomóc, chociaż to przemytnicy. Nie chciałem się w to za bardzo angażować, ale zabraliśmy ich do pobliskiego portu. Pamiętam, że strasznie gryzły tam komary szczególnie blade twarze, które były dla nich bardzo widoczne.
Wałęsa i jego wędkarstwo
Lech Wałęsa od lat uwielbia łowić ryby i niezła gratka spotkała go w Meksyku.
– To były okazy, które ważyły po 20-30 kg i nieźle się napracowałem, aby je wyciągnąć z wody specjalnymi hakami. Ręce miałem napuchnięte, byłem strasznie zmęczony i powiedziałem sobie – nigdy więcej. Zjedliśmy może jedną z tych ryb, bo resztę wrzuciłam z powrotem do wody. Pamiętam, że wtedy jak nigdzie indziej nabawiłem się choroby morskiej.
Na Hawajach pan prezydent kąpał się w oceanie, a wieczorem ogłoszono alarm rekinowy.
– Nie bałem się ich, bo stwierdziłem, że takich hipopotamów jak ja rekiny nie biorą – śmiał się pan prezydent.
Podczas wizyty w Kolumbii partyzantka poprosiła Lecha Wałęsę o spotkanie i szukanie kompromisu z rządem. Na początku zgodził się, ale potem wycofał się z negocjacji. Mieli już jechać, bo kończyły się lekarstwa, bez których pan prezydent nie mógł się odbyć. Jechali na lotnisko, kiedy odwołali samolot.
– Partyzantka próbowała mnie zastraszyć i zatrzymać. Nie przyjęli mojej odmowy w negocjacjach. Śmiałem się z tego i nie dałem po sobie poznać, że się bałem. Wypuścili nas następnego dnia i pojechaliśmy do domu.
Odznaczenia dla Lecha Wałęsy
Innym razem też w tym samym kraju miał dostać oznaczenie przyznawane przez parlament. Musiałby zostać dzień dłużej, a tego nie udało się zrobić.
– Byłem zaskoczony, kiedy podczas obiadu w restauracji przyjechali przedstawiciele parlamentu i między pierwszym a drugim daniem wręczyli mi wysokie odznaczenia kolumbijskie.
W Porto Rico zdarzyła się panu Lechowi Wałęsie zabawna sytuacja. Przed wyjazdem na lotnisko miał chwilę i postanowił skorzystać z jacuzzi na świeżym powietrzu, a obok było zimno jezioro. Zrobił sobie ciepłą i zimną kąpiel.
– Nigdy nie zdarzyło mi się czegoś zostawić, a tam po raz pierwszy zapomniałem majtek. Śmieję się, że za kilka lat powstanie tam muzeum i każdy będzie mógł obejrzeć moją bieliznę.
W Estonii pan prezydent miał dwa wykłady, a potem organizatorzy zaprosili go na tygodniowy rejs po Morzu Bałtyckim z innymi osobistościami. W nocy pływali statkiem, a w dzień zwiedzali poszczególne kraje.
– Po wojnie można było spotkać jeszcze słomiane strzechy. Takie same mogłem oglądać właśnie w Estonii. Wzruszyłam się bardzo, bo przypomniały mi się moje lata młodzieńcze. W pewnym momencie zagrali melodię, którą dobrze z żoną znaliśmy. Spontanicznie porwałem ją do tańca, a za nami poszły inne pary.