Przyjaźń zrodzona na planie. Więź umocniona przez lata wspólnych doświadczeń, nie tylko zawodowych. Renata Pałys i Marzena Kipiel-Sztuka przez ponad dwie dekady tworzyły niezapomniany duet na ekranie, ale to, co działo się poza kamerami, było równie prawdziwe i poruszające. Dopiero po śmierci aktorki, znanej jako Halinka Kiepska, świat poznał kulisy jej życia prywatnego. Renata Pałys zdecydowała się na szczere wyznanie, które rzuca zupełnie nowe światło na legendę polskiej telewizji.
Przyjaźń, która przetrwała wszystko
Serial „Świat według Kiepskich” był nie tylko komediową opowieścią o przeciętnych Polakach z wrocławskiego osiedla. Dla wielu jego twórców był miejscem, gdzie rodziły się prawdziwe relacje. Jedną z nich była przyjaźń Renaty Pałys i Marzeny Kipiel-Sztuki. Przetrwała lata, sukcesy, a także prywatne dramaty.
— „To było tak, że Marzena w moje życie zawsze jakoś tam wkraczała w momencie, kiedy ja jej byłam potrzebna. Ja nie powiem tak, że Marzena mi nie była potrzebna, ale ja nie miałam czasu na życie Marzeny” — wspomina aktorka w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem dla Świata Gwiazd.
Choć ich relacja nie była symetryczna, Pałys nigdy nie odmawiała pomocy. Stała przy Kipiel-Sztuce, gdy ta najbardziej tego potrzebowała.
— „Zawsze służyłam jej pomocą i tutaj to mówię bez ulepszania swojego życia, zawsze mogła na mnie liczyć i sama mówiła: 'Wiesz, że ja mogę tylko na ciebie liczyć’. Natomiast ja nie miałam potrzeby, żeby na nią liczyć” — dodała.
Pogrzeb w kolorach – hołd dla radosnej duszy
To właśnie Renata Pałys zajęła się organizacją ostatniego pożegnania swojej przyjaciółki. Pogrzeb Marzeny Kipiel-Sztuki był pełen kolorów – zgodnie z jej życzeniem. Nie chciała smutku, tylko uśmiechu i wspomnień o lepszych chwilach. Publiczność zapamiętała ją jako uśmiechniętą Halinkę, ale prywatnie Kipiel-Sztuka mierzyła się z problemami, które często ukrywała pod warstwą żartu.

Tajemnice Marzeny Kipiel-Sztuki. „Lubiła mitologizować”
Dopiero po śmierci aktorki Pałys zdecydowała się ujawnić prawdę, o której wcześniej mówiło się jedynie szeptem. Wizerunek Marzeny, budowany przez lata, nie był w pełni zgodny z rzeczywistością.
— „To jest coś takiego, że Marzena po pierwsze trochę mitologizowała. Po drugie była też autorem tego wszystkiego, co ją w życiu spotkało. Ona bardzo lubiła podkreślać, że to jej życie było bardzo ciężkie, ale powiedzmy sobie szczerze, że tak chciała żyć” — powiedziała bez ogródek.
Jak się okazuje, wiele opowieści na temat jej życia uczuciowego było przekoloryzowanych.
— „Mnie jest jakoś tak nieporęcznie o tym mówić, ale chociażby te mity o tych trzech mężach, którzy zmarli. Przecież to była nieprawda. Tylko jeden jej mąż, ostatni, zmarł jak była w związku. Z pierwszym była chyba z 20 lat po rozwodzie, jak on zmarł, i miał swoją rodzinę, z drugim w ogóle nie była mężatką. I również nie była z nim jak zmarł” — wyjaśniła Pałys.
Alternatywna rzeczywistość – na użytek mediów
Jak zauważa aktorka, Kipiel-Sztuka miała tendencję do kreowania alternatywnego wizerunku – życia pełnego dramatów, emocji, strat.
— „Lubiła mitologizować. Są takie osoby, tacy aktorzy, tacy artyści; lubią swoje życie na użytek prasy, internetu i tak dalej stworzyć alternatywne życie. Równoległe. I taką osobą była Marzena” — podsumowała Renata Pałys.
Nowe spojrzenie na znaną twarz
Choć Marzena Kipiel-Sztuka nie doczekała się dzieci i często mówiła o samotności, jej życie nie było czarno-białe. To, co przez lata przedstawiała mediom, nie zawsze było zgodne z faktami. Dzięki szczerej opowieści Renaty Pałys, możemy dziś zobaczyć jej postać nie tylko jako serialową Halinkę, ale też jako kobietę z krwi i kości – z marzeniami, rozczarowaniami i własnym pomysłem na to, jak być zapamiętaną.