Aktorka pozostawiła po sobie pogrążoną w żałobie rodzinę. Kim był jej mąż? Czy córka poszła w jej ślady i będzie kontynuować dorobek artystyczny matki?
Elżbieta Zającówna odeszła w wieku 66 lat, pozostawiając fanów w szoku i smutku. Aktorka od lat walczyła z chorobą, z którą ostatecznie przegrała. Związek Artystów Scen Polskich poinformował o jej śmierci 9 października 2024 roku,
– Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym „Pieszo” Mrożka – napisano.
Zającówna znana była jako Hanka Trzebuchowska z serialu „Matki, żony i kochanki” Juliusza Machulskiego. U reżysera zagrała też Aktorkę Krystynę w obrazie „V.I.P”, czy Strażniczkę w blokhauzie w „Seksmisji”. Aktorkę mogliśmy oglądać, także w kultowej serii filmów „Vabank”. Przez 3 lata pełniła również funkcję wiceprezeski „Fundacji Polsat”.
Zmagała się z chorobą von Willebranda
Mało kto wiedział, że aktorka zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi, wynikającymi z zaburzeń krzepliwości krwi.Diagnoza wpłynęła na jej życie zawodowe, musiała ograniczyć liczbę angaży. W przypadku artystki nawet niewielkie skaleczenie mogło prowadzić do stanu zagrażającego życiu, ponieważ mógł pojawić się nawet krwotok.
Kim jest córka aktorki?
Aktorka miała jedną córkę, Gabrielę, która w kwietniu tego roku skończyła 33 lata i wyszła za mąż!Jest ona owocem miłości Zającówny i Krzysztofa Jaroszyńskiego, którzy byli małżeństwem od lat 90. Okazuje się, że Gabriela nie poszła w ślady matki, ponieważ aktualnie działa w branży marketingowej, gdzie pracuje jako specjalistka w CD Projekt Red.W przeszłości była instruktorką tańca, m.in. w szkole Agustina Egurroli. Razem z mamą Elżbietą Zającówną prowadziła firmę producencką “Gabi”.
Prywatnie Gabriela jest promotorką kultury azjatyckiej i wielką miłośniczką k-popu. Niedawno wsparła ojca, Krzysztofa Jaroszyńskiego, w promocji jego książki „Półprzewodnik po Polsce”, o czym pisała z dumą na Facebooku.
– I w końcu nie tylko rodzina jest zdana na anegdoty z jego młodego życia.(Chociaż historia, w której w nocy ukradli łódkę ze skansenu i wypłynęli w niej na środek jeziora po to, żeby tam się utopiła, zapadła w pamięć) – napisała żartobliwie córka Jaroszyńskiego i Zającówny.