Co prezenter sądzi o nowym pokoleniu prowadzących programów rozrywkowych? Czy według niego odstają oni doświadczonych kolegów?
Karol Strasburger to ikona polskiego show-biznesu. Prezenter najbardziej kojarzony jest z programem rozrywkowym “Familiada”, który prowadzi już przeszło 30 lat! Od ponad pięć dekad występuje w filmach, serialach, teatrze oraz sprawdza się w roli prowadzącego show telewizyjnych.
Aktor uważa, że popularność „Familiady” wynika z możliwości sprawdzenia się w porównaniu do przeciętnego Polaka. W teleturnieju nie potrzeba encyklopedycznej wiedzy, lecz intuicji i zrozumienia gustów rodaków.
Lepszy od innych prowadzących?
W wywiadzie dla “Pomponika” poruszono też temat ewentualnej zmiany prowadzącego. Strasburger z przymrużeniem oka wspomniał, że zamiana z Tadeuszem Sznukiem, prowadzącym „Jeden z dziesięciu”, mogłaby być ciekawym eksperymentem, ale w rzeczywistości nie widzi potrzeby takich zmian. Według Strasburgera kluczową cechą, która odróżnia go oraz Sznuka od innych prezenterów, jest ich autentyczność i normalność. Nie potrzeba „kolorowej” otoczki, jeśli prowadzący potrafi szybko i sprawnie pracować, jednocześnie zachowując swój naturalny styl.
– Z mojego punktu widzenia wygrywamy. W przeciwieństwie do innych krzykliwych i “kolorowych” gospodarzy show. Jesteśmy jacy jesteśmy. Mamy jakąś wiedzę, jakąś umiejętność. Sama zwyczajność nie załatwia sprawy – musi być coś pod spodem. (…) Pracujemy szybko, sprawnie – wyjaśnił Strasburger.
Inni się podlizują?
Podczas wywiadu aktor podzielił się swoją opinią na temat ostatnich zmian prowadzących w „Kole Fortuny” i „Jaka to melodia?”. Mowa tu o Rafale Brzozowskim czy Norbim.
– Uważam, że osoby pracujące w mojej branży – nie tylko aktorskiej, ale i związanej z prowadzeniem programów – powinny unikać zależności, przynależności do jakiejś grupy. Nie powinny się podlizywać, nosić czekoladek do prezesów, mówić: “to ja jestem chętny, żeby tu wskoczyć, coś zrobić, coś zarobić”. Myślę, że stąd te roszady – ludzie nie czują się za pewnie, czują, że ktoś nimi kieruje, że ktoś dał za mało albo za dużo czekoladek i trzeba go przesunąć – powiedział “Pomponikowi”.
Chociaż Karol Strasburger nadal intensywnie pracuje w telewizji i filmie, zrezygnował z pracy w teatrze, aby spędzać więcej czasu z rodziną.