Robert Kubica spełnił jedno ze swoich największych sportowych marzeń i wygrał legendarny wyścig 24h Le Mans. Kierowca AF Corse tym samym zamknął bolesny rozdział z 2021 roku, kiedy awaria auta na ostatnim okrążeniu odebrała mu pewne zwycięstwo w klasie LMP2.
Po historycznym sukcesie na Circuit de la Sarthe Kubica nie ukrywał wzruszenia i na konferencji prasowej nawiązał do tamtych dramatycznych wydarzeń sprzed trzech lat.
– To dla mnie wyjątkowy dzień. Trudno nie myśleć o moim pierwszym starcie tutaj, czyli 2021 roku i przegraniu wyścigu w najgorszy możliwy sposób, bo na ostatnim okrążeniu. Wiem, że w wyścigach trzeba czekać na linię mety, ale tym razem wiedziałem, że tylko awaria może mi odebrać zwycięstwo – powiedział Kubica.
„Może już nigdy więcej tu nie wrócę”
Krakowianin zaskoczył wszystkich szczerym wyznaniem, że triumf w Le Mans może być jego ostatnim występem w tym wyścigu.
– Gdy przyjechałem po raz pierwszy do Le Mans, miałem 35 lat. Ten wyścig, przez swoją wyjątkowość i wyzwania, przypomniał mi emocje z czasów kartingu. Zakochałem się w nim. W 2021 roku powiedziałem mojemu koledze z zespołu, Louisowi Deletrazowi, że jeśli wygram 24h Le Mans, to więcej tutaj nie wrócę. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość – wyznał Polak.
Wyjątkowy wkład Kubicy
Kubica wygrał 24h Le Mans w zespole z Yifeiem Ye oraz Philem Hansonem. Jednak to Polak przejechał najwięcej okrążeń – aż 166 z 387, co daje 43 proc. całego dystansu. Imponowała zwłaszcza jego postawa w końcówce, kiedy – mimo ogromnego zmęczenia – nie oddał kierownicy i dowiózł Ferrari 499P do mety.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, o co walczymy. To ostatnie okrążenie pokonałem niemal razem z Yifei, który był moim kolegą zespołowym w pamiętnym 2021 roku – tłumaczył Kubica.
Zmiana opon na finiszu była środkiem ostrożności.
– Mogliśmy wykonać potrójny przejazd, ale mieliśmy przewagę i starałem się ją jeszcze powiększyć. Nowe ogumienie w końcówce dało nam poczucie bezpieczeństwa – dodał.
„Największe zwycięstwo nie ma nic wspólnego z wyścigami”
Polski kierowca podkreślił, że wygrana w Le Mans to nie jest jego największy sukces w życiu.
– Najważniejsze osiągnięcie odniosłem, gdy toczyłem walkę z moim mózgiem po wypadku rajdowym. Musiałem zaakceptować samego siebie, co nie było łatwe – przyznał szczerze.
Kubica dołączył do elitarnego grona kierowców, którzy wygrali zarówno w Formule 1, jak i w 24h Le Mans. W XXI wieku udało się to tylko Fernando Alonso, który pogratulował Polakowi triumfu.
– Los odwdzięczył mi się za wydarzenia z przeszłości przynajmniej na poziomie sportowym. Jestem potwornie zmęczony, ale może jak zjem trochę cukru, to zacznę bardziej cieszyć się tym wyczynem – zakończył Kubica.
Jimek gratuluje Robertowi Kubicy
Z gratulacjami pospieszyli sportowcy, politycy, muzycy i inne znane osoby. Jimek, czyli doceniony przez Beeyonce i Snoop Dogga Radzimir Dębski, który wielokrotnie zachwycał świat swoim talentem, napisał i przy okazji wyznał, że towarzyszył sportowcowi podczas jego historycznych sukcesów:
„Trudno o lepszą inspirację. Robert nie powinien był tego robić, ale takie było jego przeznaczenie. Gratulacje za wygranie najlepszego wyścigu w motorsporcie. Byłem tam, kiedy stał na podium w F1 w Monako i teraz w Le Mans. Jesteś już na zawsze legendą, mordko, masz na to papiery. Auguri (Pozdrawiam – po włosku, przyp. red.)!” – napisał, dołączając pamiątkowe zdjęcie.
Gratulacje złożyli również Rafał Zawierucha, Radosław Majdan, Ania Rusowicz oraz mama Jimka, Anna Jurksztowicz. Dołączamy się do tych słów – brawo, Robercie!