76-letni aktor wyznał po próbie generalnej sztuki „Geniusz” w warszawskim Teatrze Polonia, że planuje zakończyć karierę. Jerzy Stuhr przez wiele dekad występował w filmach największych polskich reżyserów takich jak Krzysztof Kieślowski, Andrzej Wajda czy Krzysztof Zanussi.

-Już chyba nie wyjdę na scenę. Tak w pełni. Kończę też z uczeniem aktorów. Już za stary jestem na działalność pedagogiczną – cytuje jego słowa „Super Express”.
To zdanie rzucone na konferencji prasowej po spektaklu stało się tematem licznych spekulacji i komentarzy. Jerzy Stuhr niedawno miał dłuższą przerwę w występowaniu na scenie. Teraz wrócił i występuje w sztuce „Geniusz”, gdzie wciela się w postać Konstantina Stanisławskiego.

Oddaje stery w ręce młodszego pokolenia
Okazuje się jednak, że aktor nie tylko kończy karierę aktorską, ale również rezygnuje z działalności pedagogicznej. Stuhr, znany z ról w kultowych filmach takich jak „Seksmisja”, „Kingsajz” czy „Kiler”, jest postacią, która na stałe zapisała się w polskiej popkulturze. W ostatnich latach media skupiały się na problemach zdrowotnych aktora, który dwukrotnie walczył z nowotworem krtani oraz na jego konfliktach z prawem, związanych między innymi z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu.
-Stanisławski to moje życie. Ja też byłem uczony według metody Stanisławskiego, a potem sam uczyłem młodych ludzi na całym świecie. Ale już kończę moją naukę pedagogiczną. Za stary jestem na to. Są młodsi i są nowe metody. A ja przecież innego typu teatru nie umiem. No, może jeszcze oprócz Witkacego.
Wszystko wskazuje na to, że spektakl „Geniusz” jest dla Jerzego Stuhra swoistym podsumowaniem kariery. Sam aktor potwierdził to słowami:
-Ten spektakl traktuję jako podsumowanie mojej aktorskiej, pedagogicznej głównie drogi.

Niektórzy nie wierzą w słowa aktora
Jego decyzję o zakończeniu kariery aktorskiej niektórzy przyjmują z pewnym zdziwieniem. Jacek Braciak, sceniczny partner Stuhra w sztuce „Geniusz,” niedowierza:
-Eee tam, nie wierzę. Tak się kryguje. Ja się bardzo cieszę, że mogę grać z nim razem. Choć to raczej nie gra. Jerzy Stuhr robi coś takiego, że bycie z nim na scenie, to jest po prostu rozmowa.

Wróci na ekrany kinowe?
Jednak mimo zakończenia kariery aktorskiej i pedagogicznej, Jerzy Stuhr nie zamierza całkowicie porzucać świata filmu. Aktor wyznał, że ciągnie go jeszcze do gry na planie filmowym. Niedługo pojawi się jego najnowszy film, „Słońce przyszłości” włoskiego reżysera Nanniego Morettiego.
-Nie. Teatr, który kocham i uczenie młodych, co jeszcze bardziej kochałem, to już chyba czas zakończyć – wyznał. – Teatr się kończy dla mnie. Bo cóż ja mógłbym zagrać, „Króle Leara”?. Ale przyznał: – Jeszcze mam ciągotki filmowe! – dodał.
