Włodzimierz Press był gwiazdą lat 60. i 70., gdy w telewizji emitowany był serial “Czterej pancerni i pies”. Potem skupił się na teatrze i słuchowiskach. Właśnie pokazał się na Festiwalu Singera w Warszawie.
9 maja 1966 roku odbyła się premiera pierwszego odcinka “Czterech pancernych i psa”, w którym wystąpili Roman Wilhelmi, Janusz Gajos, Franciszek Pieczka i Włodzimierz Press. Produkcja zmieniła życie wszystkich aktorów, bo stali się gwiazdami w PRL-u i ulubionymi bohaterami widzów. Wszyscy pamiętają postać Grigorija, w którego wcielił się Włodzimierz Press. Aktor po trzecim sezonie tego popularnego serialu nie zagrał już tak wielkiej roli. Skupił się na teatrze. W ostatni dzień sierpnia wystąpił w słuchowisku pt. Szosza” Isaaca Bashevis Singera w radiowej “Trójce” w ramach Festiwalu Singera w Warszawie.
– Jestem stałym obserwatorem Festiwalu Singera, ale czasami i biorę w nim udział, jak było w tym roku. To wychodzi bardzo naturalnie i nie jest powiązane z moim żydowskim pochodzeniem – opowiada aktor dla Złotej sceny.
Ojciec zginał w Treblince
Włodzimierz Press ma za sobą ciężkie przeżycia związane z drugą wojną.
– Od małego wiedziałam, że ojciec zginął, ale przez wiele lat nie było wiadomo gdzie. Potem połączyłem fakty i wiem w stu procentach, że miejsce jego śmierci to Treblinka. Moja mama miała 20 lata, kiedy zakochała się w moim ojcu Grzegorzu. Kiedy wybuchła wojna, on musiał się zająć swoimi bliskimi ( rodzicami). Ona została sama w ciąży. Nie wzięli wtedy ślubu, a o swoim żydowskim pochodzeniu wiedziałam od zawsze. Nigdy się tego nie obawiałem głosić. Byłem też w takim środowisku, które nie szkalowało mnie z tego powodu – opowiada Włodzimierz Press dla Złotej sceny.
Doświadczył antysemityzmu
Włodzimierz Press urodził się 13 maja 1940 roku we Lwowie i matka wychowywało go sama. Raz tylko doświadczył antysemickiej agresji ze strony polskich nastolatków.
– Razem z moim przyjacielem Natanem Tenenbaumem, poetą, którego państwo zmusiło do emigrowali w 1968 roku, przeżyliśmy przykre zdarzenie. Chodziliśmy razem do jednej klasy i któregoś dnia wracaliśmy trolejbusem do domu. Mieliśmy wtedy może po 12 lat i wyskoczyli do nas chłopaki starsze o kilka lat. Powiedzieli wtedy “Jeszcze was nie wykończyli to przyjdzie na was czas”. Wzięli nas osobno do bram. Natana na ulicę Kredytową w Warszawie i dotkliwie pobili, a mnie na ulicy Jasnej poturbowali, ale znacznie mniej – wyznał Włodzimierz Press dla Złotej sceny.
Pancerni go uratowali
Potem przyszedł rok 1968 i jego mama musiała wyemigrować do Paryża. Jemu się udało zostać dzięki serialowi, w którym grał.
– W tym czasie byłem zakochany i moja dziewczyna urodziła dziecko. Kręciłem wtedy “Czterech pancernych i psa” i nie mogłem przerwać zdjęć. Dzięki temu udało mi się zostać w kraju. Pancerni mnie uratowali – wyznaje aktor dla Złotej sceny.
Włodzimierz Press przyznał, że obecnie jest na zasłużonej emeryturze, bo skończył w maju 84 lata, ale występuje czasami w słuchowiskach i nagrywa audiobooki .