We wtorek, 13 maja, oczy całej Europy zwrócą się na Malmę, gdzie podczas pierwszego półfinału Eurowizji 2025 Justyna Steczkowska powalczy o miejsce w finale konkursu. To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w tegorocznym kalendarzu muzycznym – zarówno dla fanów Eurowizji, jak i polskich widzów, którzy liczą, że doświadczona artystka przywróci Polsce miejsce w ścisłej czołówce.
Po niezbyt udanym występie zeszłorocznej reprezentantki, Luny, poprzeczka została ustawiona wysoko – nie tyle przez konkurencję, co przez oczekiwania. A te wobec Steczkowskiej są ogromne.
Magia „Gai” i perfekcyjny spektakl
Utwór „Gaja”, z którym Justyna Steczkowska reprezentuje Polskę, już po pierwszych próbach został okrzyknięty jednym z najbardziej dopracowanych występów tegorocznej Eurowizji. Po publikacji fragmentu drugiej próby w sieci, entuzjazm fanów nie pozostawia wątpliwości — sceniczne show, wokalna forma Justyny, choreografia i efekty wizualne zrobiły piorunujące wrażenie.
Za kulisami pracuje cały sztab specjalistów – od tancerzy i choreografów, po techników, stylistów i producentów. To oni wiedzą najlepiej, ile pracy, determinacji i… cierpliwości wymaga przygotowanie takiego widowiska. Ale nikt nie ma wątpliwości — to Steczkowska jest sercem całego projektu.
„Nie pamiętam, kiedy spotkałem tak empatyczną osobę”
Wśród tych, którzy zdecydowali się publicznie opowiedzieć o współpracy z artystką, znalazł się Bartek Fetysz – dziennikarz i autor tekstów piosenek, od lat blisko związany z Justyną Steczkowską. Jego wpis na Instagramie szybko zyskał popularność i pokazał drugą stronę tej przygotowanej w najmniejszych szczegółach eurowizyjnej machiny.
„Codziennie dostaję pytania o to, jak pracuje się z Justyną. Nie pamiętam kiedy, w swoim zawodowym życiu spotkałem się z tak empatyczną i profesjonalną osobą. I tak bardzo samokrytyczną. Za każdym razem, po konferencji prasowej czy występie dziękowała wszystkim za power i gdy pytałem, czy wszystko było OK, odpowiadała: 'Wy jak zwykle byliście świetni, a ja… było spoko’” – napisał Fetysz.
To wyznanie rzuca światło na zupełnie inną Justynę – nie tylko jako wokalistkę i showmankę, ale jako liderkę zespołu, która dba o swoich współpracowników, docenia ich wysiłek i nie unika autorefleksji.
Perfekcjonizm to drugie imię Steczkowskiej
Z dalszej części wpisu wyłania się obraz artystki, która każdy swój występ traktuje z najwyższą powagą i zaangażowaniem. Bartek Fetysz podkreśla, że Justyna nie tylko chce robić dobre show — ona pragnie być lepsza z dnia na dzień.
„Justyna wierzy, że może zawsze wypaść lepiej – mimo że dla widza – to, co robi na scenie to spektakularne show w każdym calu. To dowód jej perfekcjonizmu i niesamowitej pracowitości. Byłem i jestem świadkiem tego, jak pracuje i jak wygląda rozkład jej dnia. Lot, przylot, hotel, przebranie, próba, hotel, makijaż, włosy, konferencja prasowa, hotel, przebranie, makijaż, włosy, spotkanie z fanami, backstage, koncert, backstage, hotel, sen. Powtórka.”
W opisie dnia codziennego artystki widać intensywność i ogromne poświęcenie. Steczkowska nie tylko nie narzeka – ona zaraża innych energią, nawet w chwilach fizycznego zmęczenia.
„Zaimponowała mi tym, że mimo fizycznego zmęczenia nie obnosi się energią gleby, energią wycieńczenia, tylko dmucha wszystkim dokoła siebie w skrzydła” – dodaje Fetysz.
Czy to będzie przełomowy moment dla Polski?
Eurowizja to nie tylko konkurs, to globalne widowisko i najważniejsza muzyczna scena Europy. Polska reprezentacja od lat zmaga się z problemem dotarcia do finału lub zdobycia wyższego miejsca w zestawieniu. Czy 2025 rok będzie przełomowy?
Wszystko wskazuje na to, że Justyna Steczkowska może być jedną z najmocniejszych propozycji, jakie Polska wysłała na Eurowizję w ostatnich latach. Doświadczenie, głos, wizja sceniczna i zespół profesjonalistów — wszystko to sprawia, że w tym roku polska delegacja naprawdę ma o co walczyć.