Iwona Pavlović wspomina Zbigniewa Wodeckiego. W wywiadzie dla “Wprost” przyznała, jak wiele mu zawdzięcza. Dzięki niemu zmieniła swoje spojrzenie na wiele spraw.
Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja 2017 roku na udar mózgu, powstały wskutek komplikacji po operacji wszczepienia pomostowania aortalno-wieńcowego. Legendarny artysta spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, a na jego grobie widnieje napis “Kurtyna opadła, brawa nie milkną. Twój koncert trwa… Biletów brak”.
Publiczność uwielbiała Wodeckiego, podobnie jak znajomi z branży. Przez lata artysta oceniał popisy gwiazd w “Tańcu z gwiazdami”. Jurorował we wszystkich edycjach show poza ostatnią, gdy emitowało je TVN. To właśnie tam bliżej poznała go Iwona Pavlović.
Iwona Pavlović o radach od Zbigniewa Wodeckiego
Posada w “Tańcu z gwiazdami” sprawiła, że Pavlović z dnia na dzień zyskała ogromną popularność. Nie była przygotowana na to, co wydarzy się w jej życiu za sprawą oglądanego przez miliony widzów formatu. Nagle okazało się, że podczas wyjść na zakupy czy do restauracji jurorka przykuwa spojrzenia ludzi. Nie mogła w spokoju spałaszować ulubionego dania, co wywoływało w niej oburzenie. Do czasu.
Iwona wspomina rozmowę ze Zbigniewem Wodeckim. To właśnie on podpowiedział jej, jak wybrnąć z niekomfortowych sytuacji:
Nieżyjący już Zbyszek Wodecki dawał mi naukę, jak powinnam podchodzić do kwestii sławy. Pytałam go, co powinnam zrobić, gdy jem obiad w restauracji, a dookoła mnie jest tłum ludzi, proszących mnie o zdjęcie. „Albo to akceptujesz, a obiad jesz w domu, albo się wycofaj. Ktoś cię zmusza?”, odpowiedział. Miał rację, bo ludzie podchodzi do mnie z miłością, a nie żeby mnie bić – powiedziała w rozmowie z tygodnikiem “Wprost”.
Dzisiaj Iwona doskonale zdaje sobie sprawę, że zainteresowanie odbiorców jest skutkiem ubocznym bycia na świeczniku:
Kazał mi przyjmować zainteresowanie fanów z uśmiechem. I ja go słucham do dzisiaj. Bo prawda jest taka, jeśli męczy cię sława, zrezygnuj. Zostań księgową, idź pracuj w biurze, załóż sklep lub rób coś jeszcze innego z dala od mediów – dodała.
W tej samej rozmowie tancerka wyznała, że nie zdarzyło się jej spotkać z nieprzyjemnościami, a nawet wręcz przeciwnie:
Zdarza się, że w warzywniaku dostaję lepsze jabłuszka – powiedziała z uśmiechem.
Wspomnienie Iwony po raz kolejny pokazuje nam, jak wspaniałym i skromnym człowiekiem był Zbigniew Wodecki.