Cała Polska zna Dudusia z “Podróży za jeden uśmiech”. Zycie gwiazdy lat 70. nie było usłane różami. Aktor musiał zmierzyć się ze śmiercią bliskich sobie osób.
Filip Łobodziński jako dziecko był prawdziwą gwiazdą filmową. W latach 70. zagrał w takich kultowych filmach jak “Stawiam na Tolka Banana”, “Podróż za jeden uśmiech” czy “Abel, twój brat…”.
-Musiałem przez długie lata, i to całkiem do niedawna, znosić wykrzykiwane w moją stronę „Duduś!”, nierzadko w formie pogardliwej inwektywy. Mogłem to jeszcze zrozumieć, gdy byłem chłopcem, ale po latach, kiedy już nabawiłem się pierwszych siwych włosów, a filmowe role należały definitywnie do mojej prehistorii, było to nie do zniesienia – żalił się w rozmowie z “Na żywo”.
Od aktora do dziennikarza
Jego kariera rozkwitła w młodym wieku, jednak w późniejszych latach porzucił aktorstwo i postawił na muzykę. Pisał teksty i grał na gitarze w Zespole Reprezentacyjnym. Udało mu się współpracować z Justyną Steczkowską czy Pawłem Kukizem. Jednak jego wymarzoną drogą życiową było dziennikarstwo. Prowadził programy telewizyjne takie jak “Kawa czy herbata”, “Pegaz” czy “Xięgarnia”, a także pisał felietony dla renomowanych czasopism, m.in. “Newsweeka”, “Machiny” i “Przekroju”.
Strata córki
W czasie wolnym od pracy dziennikarskiej, Łobodziński angażował się również w muzykę, koncertując z Zespołem Reprezentacyjnym oraz zajmując się tłumaczeniem różnych publikacji. Mimo sukcesów zawodowych, los okrutnie go doświadczył, kiedy w wieku 21 lat jego córka Marysia zmarła na glejaka, chorobę nowotworową. Śmierć córki na zawsze położyła się cieniem na życiu dziennikarza, który do dziś nie pogodził się z jej odejściem w 2015 roku.
-Mnie się wyć chce do dziś, codziennie. Przecież dopiero co, 1 października była trzecia rocznica śmierci Marysi. Ale zdaję sobie sprawę, że choćby nie wiem, jak zaklinać świat, to słońce wzejdzie, to po ziemniaki trzeba pójść. Wielu ludzi już odchodziło i ich bliscy musieli dalej żyć. Nie jestem więc wyjątkowy – mówił w rozmowie z portalem dziennik.pl.
Druga córka
Jednym z źródeł wsparcia dla Filipa Łobodzińskiego w trudnych chwilach jest jego druga córka z pierwszego małżeństwa, Julia. Jest z wykształcenia italianistką, angażuje się w sprawy dotyczące ochrony środowiska, szczególnie w walkę z zanieczyszczeniem plastikiem. Jej pasją jest również fotografia. Dziennikarz bardzo dba o swoją córkę.
-Przy każdym wyjeździe Julki mówię: uważaj, naprawdę uważaj, dbaj o siebie. (…) Ma żyć długo i szczęśliwie. Przynajmniej na tyle szczęśliwie, na ile ten świat pozwala. Bo ten świat nie jest dobrym miejscem”
Czym teraz zajmuje się Filip Łobodziński?
Aktywnie pracuje jako tłumacz i stara się spędzać jak najwięcej czasu ze swoją rodziną. Jest szczęśliwie żonaty od wielu lat z Mają Łobodzińską. Niedawno skończył 65 lat.