Felicjan Andrzejczak odszedł 18 września 2024 roku z powodu udaru krwotocznego mózgu. Umarło z nim jedyne niepowtarzalne wykonanie “Jolka, Jolka pamiętasz”. Został pochowany w swoim rodzinnym mieście Świebodzinie.
W ostatniej drodze żegnała go rodzina, przyjaciele i mieszkańcy miejsca, w którym żył od ponad 50 lat. Na jego pogrzeb przyjechali członkowie zespołu “Budka Suflera’ i inne znane osoby, które chciały uczestniczyć w tej ceremonii. Wśród nich byli: Tomasz Zeliszewski, Mieczysław Jurecki, Jacek Kawalec, Joanna Dudkowska, Dorota Lipko czy Mateusz Urbaniak.
Cugowski we wzruszających słowach
Na swoich social – mediach pożegnał go Krzysztof Cugowski.
– Kochany Felku, Przyjacielu jeszcze chwilę temu razem staliśmy na scenie… Nie mam słów, żeby Cię pożegnać… Odpoczywaj w spokoju. Serce pęka…” – wspominał lider zespołu.
Do kościoła i na cmentarz przybyli przede wszystkim mieszkańcy Świebodzina. Wśród nich był burmistrz tego miasta.
– Świebodzinianinem był z wyboru i zawsze będziemy dumni, że takiego właśnie wyboru dokonał. Tu przed laty założył rodzinę i tu mieszkał do ostatnich swoich dni. 29 maja 2020 roku Rada Miejska nadała Panu Felicjanowy Andrzejczakowi tytuł Honorowego Obywatela Gminy. Po sesji zadzwoniłem do niego z gratulacjami. Pierwsze słowa, które usłyszałem w odpowiedzi brzmiały: “Ja nigdy nie miałem parcia ani na szkiełko, ani na tytuły. Robię swoje“. Te słowa najlepiej oddają, jakim człowiekiem był Pan Felicjan – skromnym, zwyczajnym, jednym z nas, świebodzinian – mówił Tomasz Olesiak.
Kochający mąż
Po nim podziękowała wszystkim za przybycie żona Felicjana, Jadwiga Andrzejczak. Podkreślała, że był kochającym mężem, który nawet w trasie myślała o rodzinie i o tym, żeby najszybciej do nich wrócić. Osierocił syna Rafała i córkę Kingę. Przed ceremonią pogrzebową zbudowano scenę, a potem rozbrzmiewały z niej największe przeboje artysty, m.in. “Peron łez”, “Czas ołowiu”. Na wielu twarzach pojawiły się łzy. Żegnano wyjątkowego artystę, wspaniałego człowieka.
Kariera muzyka
Felicjan Andrzejczak przybył do Świebodzina w 1970 roku i w tamtym roku wziął ślub z Jadwigą. Podjął pracę wychowawcy w Domu Dziecka na ul. Łużyckiej. Jednak to muzyka była dla niego najważniejsza. Z Budką Suflera nagrał przeboje: “Jolka, Jolka, pamiętasz”, “Czas ołowiu”, “Noc komety”. Był tam tylko od 1982 do 1983 roku, ale jego piosenki na zawsze zostały zapamiętane i śpiewał je na każdym koncercie. Potem rozpoczął kariera solową i miał na swoim koncie 11 płyt. Ostatni koncert dał w Rzepinie, gdzie chodził do technikum. Wcześniej mogliśmy go oglądać na festiwalu “Top of the top” w Sopocie.