Ewa Szykulska z problemami oddychania trafiła do szpitala. Jej stan zdrowia się znacznie poprawił.
Aktorka ostatnio zagrała w filmie „Uwierz w świętego Mikołaja”, ale nie pojawiła się na premierze, która odbyła się 6 listopada.

Ewa Szykulska miała problemy z oddychaniem. Tydzień temu zdecydowała się pójść do Przychodni Medycyny Rodzinnej w Warszawie. Tam zrobiono jej wszelkie badania. Kiedy następnego dnia przyszła je odebrać kierownik placówki doktor Grzegorz Olizarowski stwierdził, że jej stan jest ciężki. Nie było na co czekać i lekarz osobiście zawiózł aktorkę na SOR do szpitala przy ulicy Szaserów w Warszawie.
– Czuję się fantastycznie zaopiekowania przez personel medyczny. Najpierw przez pana doktora Olizarowskiego, a teraz przez lekarzy w tym szpitalu. Jestem leczona farmakologicznie i zostanę tutaj tak długo, jak będzie potrzeba. To już ich decyzja. Na szczęście mój stan zdrowia znacznie się poprawił – powiedziała Ewa Szykulska Złotej Scenie.
Kariera Ewy Szykulskiej
Aktorka urodziła się w 1949 roku i skończyła szkołę teatralną na początku lat 70-tych. Szerokiej widowni jest znana z sitcomu „Lokatorzy”, a jej cechą charakterystyczną jest lekko zachrypnięty głos.
Po skończeniu studiów pojawiała się w dwóch-trzech filmach rocznie, chociażby u Janusza Kondratiuka („Dziewczyny do wzięcia” 1972, „Pies” 1973, „Głowy pełne gwiazd” 1974). Wystąpiła w kultowych produkcjach, takich jak: „Potop” (1974) i „Rodzina Połanieckich” (1978). Lata osiemdziesiąte to przede wszystkim serial „Kariera Nikodema Dyzmy”, dwie części filmów „Vabank” i „Seksmisja”.
W 1999 roku rozpoczęła kilkuletnią przygodę z sitcomem „Lokatorzy” (1999-2005) oraz jego kontynuacją – „Sąsiedzi” (2005-2008). Kreowana u boku Marka Siudyma rola Heleny Bogackiej przyniosła Szykulskiej dużą sympatię widzów.
W styczniu 2022 roku wszyscy dowiedzieli się o śmierci jej męża Zbigniewa Perneja, który zmarł w Boże Narodzenie 2021 roku. Aktorka wyznała wtedy, że czuła się samotna i bardzo przeżywała śmierć męża. Jednak cały czas powtarzała, że kocha życie i poradzi sobie. Życzymy pani Ewie szybkiego powrotu do zdrowia.

