Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Jego żona dalej pielęgnuje pamięć o wielkim artyście. Dla niej Święto Zmarłych jest jednym z najtrudniejszych dni w całym roku.
Choć upłynęły już ponad trzy lata od jego odejścia wielkiego muzyka, Ewa Krawczyk codziennie stara się przychodzić na jego grób. 1 listopada pojawiła się w programie „Halo tu Polsat”. Na antenie wyznała, że wciąż odczuwa za mężem głęboką tęsknotę.
Po raz pierwszy włączyła piosenki męża
Wdowa po Krawczyku nosi zegarek, który gwiazdor zakładał na scenę. Chce zawsze o nim pamiętać. Tegoroczne Święto Zmarłych jest dla Ewy Krawczyk wyjątkowe. Po raz pierwszy od śmierci męża zaprosiła rodzinę na obiad i zdecydowała się nawet włączyć jego piosenki.
– W piątek przyjedzie rodzina i będziemy wspominać Krzysia. Pójdziemy na mszę, potem się przyjdziemy do mnie, zjemy obiad, powspominamy i nawet pozwolę puścić piosenki Krzysia, bo nigdy tego nie robię, więc może jakoś ten dzień przeżyję – opowiadała w rozmowie z „Faktem”.
W rozmowie ze śniadaniówką Ewa Krawczyk przyznała, że słuchanie muzyki zmarłego męża jest dla niej bardzo bolesne i dalej nie może pogodzić się ze stratą ukochanego.
– Na co dzień nie jestem w stanie słuchać jego piosenek. Nie mogę się pogodzić, z tym że go nie ma. Jest za wcześnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła się z tym pogodzić. On jest wszędzie. Bardzo często, jak jadę samochodem, to słyszę jego piosenki. Z czego się bardzo cieszę, bo to jest wielka radość na moje serce, że wszyscy pamiętają o nim – wyznała.
Oprócz grobu męża, wdowa odwiedziła groby swoich rodziców i innych członków rodziny.
– Mama odeszła. Odwiedzam również teściów i brata Krzysia. Ja się tymi wszystkimi grobami opiekuję, dbam o nie, daję na mszę, modlę się i wszystkich muszę odwiedzić. U Krzysztofa jestem codziennie – zaznaczyła Krawczyk.