Ewa Farna pokazała się po chwilowej nieobecności na wydarzeniach publicznych. Piosenkarka w sesji dla czeskiego magazynu „Cosmpolitanu” zachwyciła sylwetką.
Ewa Farna na scenie debiutowała jako 13-latka. Jej występ w „Szansie na sukces”, w której gościem odcinka był Ryszard Rynkowski, okazał się przełomowy dla dalszej kariery. Czeska i polska wytwórnia płytowa od razu podsunęły jej rodzicom pod nos kontrakt, który zaowocował płytą naszpikowaną przebojami. Po sukcesie debiutanckiego albumu „Sam na sam” przyszła pora na kolejne.
Bez wątpienia Ewa posiada silny głos i ma intuicję do hitów. Jej single starzeją się godnie, nawet te wydane w okresie nastoletnim. W Czechach ma pozycję jednej z najpopularniejszych wokalistek, czego dowodem są liczne nagrody przyznane przez jurorów w konkursach muzycznych. Do dziś jej występ z piosenką „Skyfall”, który dała podczas wręczenia Czeskiego Słowika – odpowiednika nagród Grammy, uważany jest za jeden z najlepszych w historii.
To, czym oprócz muzyki Ewa zwraca na siebie uwagę kolorowej prasy, jest jej wygląd. Gwiazda swego czasu przybrała na wadze, co przysporzyło jej wielu przykrych komentarzy ze strony internautów. Zmianę wagi tłumaczyła życiem na walizkach. Nocne podróżne z czeskich miast do polskich kończyły się jedzeniem w pośpiechu, głównie w restauracjach typu McDonalds czy na stacji benzynowej. Potem zaszła w ciążę.
Dziś Ewa jest szczęśliwą żoną i mamą dwojga dzieci – Artura i Elli. W pełni zaakceptowała swoją sylwetkę, o czym śpiewa w piosence „Ciało”.
Metamorfoza Ewy Farnej
Farna jest gwiazdą najnowszego wydania magazynu „Cosmopolitan” w Czechach. Na okładkowym zdjęciu widać już na pierwszy rzut oka, że sporo schudła. O swojej przemianie opowiedziała w wywiadzie.
Ewa przyznała, że jako młoda dziewczyna popełniała błędy żywieniowe, które kosztowały ją kilka zbędnych kilogramów:
Często wierzyłam w jakieś bzdury. Zwracały się do mnie również różne firmy z prośbą o promocję […]. Cieszę się, że zawsze odmawiałam i nie chciałam tego robić. Krótkotrwałe diety obiecujące zrzucenie dziesięciu kilogramów w dziesięć dni, a potem powrót do nawyków uważam za głupie.
Doszło do tego, że zajadała stres przed przytyciem, przez co wpadła w błędne koło:
Bałam się jedzenia, po prostu ciągle coś wcinałam.
Teraz 31-latka apeluje do swoich fanów i osób zmagających się z tym samym problemem co ona, by rozważnie podchodziły do diet propagowanych przez znane osoby:
Ćwicz, cokolwiek lubisz, nie tylko po to, by schudnąć, ale także po to, by być zdrowym. Słuchaj ekspertów, a nie sławnych ludzi z Instagrama. Najważniejsze jest zweryfikowanie źródeł.
Nowe zdjęcia Ewy możecie zobaczyć poniżej.