Córka Ewy Błaszczyk ma 30 lat, a od 24 jest w śpiączce. Niedawno zachorowała, co zagraża jej życiu. Gwiazda podzieliła się szczegółami.
Ewa Błaszczyk od ponad dwóch dekad walczy o zdrowie córki, która zapadła w śpiączkę. Do tragedii doszło 11 maja 2000 roku. Jedna z córek aktorki zachłysnęła się podczas połykania tabletki, wskutek czego straciła przytomność. Miała wtedy 6 lat. Od tego czasu przebywa w śpiączce.
Tragiczny wypadek spowodował, że życie aktorki uległo diametralnej zmianie. Ewa Błaszczyk w 2003 roku założyła fundację “Akogo?”, a 10 lat później pierwszą klinikę dla dzieci po ciężkich urazach neurologicznych. Gwiazda czuje satysfakcję z pomocy nie tylko pacjentom, ale także ich bliskim, którzy mierzą się z cierpieniem ukochanych osób.
W najnowszym wywiadzie wspomniała o córce i jej problemach ze zdrowiem.
Córka Ewy Błaszczyk poważnie zachorowała
Choć gwiazda nie traci nadziei na poprawę stanu zdrowia jej córki, musi być przygotowana na częste kłopoty zdrowotne. Ewa Błaszczyk przyznała, że Ola przebywała w szpitalu z uwagi na poważną chorobę płuc. Czytaj więcej:
Właśnie wróciliśmy ze szpitala, bo Ola miała atypowe zapalenie płuc, więc to tak łatwo nie ma. Zawsze coś stanie na przeszkodzie i trzeba teraz z tego wyjść, ale potem zacznę właśnie tę terapię światłem podczerwonym i na nerw błędny. Zobaczymy, co z tego będzie – powiedziała Ewa.
Błaszczyk dodała, że każda tego typu infekcja zagraża życiu córki, której stan jest ciężki:
Kluczem jest podejście zadaniowe. Rodzina też jest pod opieką psychologiczną, ale potem, gdy idzie się do domu, codziennie człowiek zmaga się sam ze sobą. Ważna jest organizacja i potem, żeby się dało żyć, trzeba sobie stawiać jakieś cele krótkoterminowe, małe kroki, dążyć do czegoś, opiekować się tym wszystkim, ale ustanowić sobie też punkty, które dają jakąś radość. Nie tylko się umartwiać i cierpieć, bo to się szybko kończy, człowiek się wypala.
“Wysokim obcasom” Błaszczyk zdradziła, że jej córka ma “zdeformowane organy”:
Cała trudność polega na tym, żeby utrzymać organizm Oli w jak najlepszej formie, żeby była w stanie skorzystać, jeżeli pojawi się coś nowego, przełomowego w medycynie. O to idzie walka. Przez dużą skoliozę, mimo że ma kręgosłup po operacji w specjalnym rusztowaniu, zdeformowane są wszystkie organy. Jedno płuco jest stale uciśnięte, a to stwarza znakomite warunki do rozwoju zapalenia płuc.
Aktorka nie traci jednak nadziei. W rozmowie z agencją Newseria Lifestyle przyznała, że medycyna robi ogromny postęp, a to daje jej wiarę, że wkrótce pojawią się nowe metody leczenia, z których będzie można skorzystać przy wybudzeniu córki.
Gdyby się okazało, że coś możemy odbudować w tych neuronach, to by była wielka sprawa. Dzieje się dużo w tej nauce, więc może coś się pojawi – dodała aktorka.