„Chłopi” na ekranach kin, a my wspominamy Emilię Krakowską, gwiazdę z poprzedniej ekranizacji książki Reymonta.
Emilia Krakowska, Jagna z „Chłopów” urodziła się w Poznaniu w mieszczańskiej rodzinie. Wychowywała ją mama, bo ojciec zmarł przed jej narodzinami w 1940 roku. To miasto na zawsze pozostało aktorce bardzo bliskie.
Wyrzucili ją ze szkoły
– Zostawiłam w nim wszystkie tęsknoty i marzenia, sztukę, teatr, scenę. Gdy miałam sześć lat wystąpiłam publicznie po raz pierwszy. Pamiętam, że musiałam poprosić dziadka, żeby na afiszu mogło znaleźć się moje prawdziwe nazwisko. On zgodził się, ale aktorstwo było i pozostało dla niego zajęciem co najmniej dwuznacznym. Podobnie myśleli moi profesorowie z liceum. Profesor Latawiec z dowiedział się, że po lekcjach występuję w teatrze i gdy zobaczył mnie na scenie musiałam opuścić szkołę. Mając naście lat zostałam skazana na banicję. Ukończyłam liceum w Drezdenku i aktorstwo nie wywietrzało mi z głowy.
Czytała bajki w telewizji
Emilia Krakowska skończyła warszawską PWST. W tamtych czasach każdy, kto skończył studia miał zapewnioną pracę. Aktorka ku oburzeniu profesorów ze szkoły wyszła za mąż. Wróżono jej koniec kariery jeszcze przed jej rozpoczęciem. Uważano, że utopi się w pieluchach i domowych obowiązkach. Adam Hanuszkiewicz obiecał aktorce, że zaangażuje ja w następnym sezonie do Teatru Powszechnego.
– Rok przebiedowałam. Czytałam w telewizji dzieciom bajki na dobranoc i niespodziewanie stałam się znaną osobą. Kojarzono mnie jako panią z dobranocki. Nie o to mi chodziło, więc zrezygnowałam.
„Chłopskie” role
Gdy zagrała siostrę panny młodej w „Weselu” nie przypuszczała jeszcze, że od tej pory „chłopskie” rolę staną się jej przeznaczeniem. Zagrała w „Brzezinie”, „Chłopach”.
– Nie wiem czym było to spowodowane. Prawdopodobnie moja zewnętrzność, barwa głosu, temperament złożyło się na to wszystko. Zanim zaangażowano mnie do telewizyjnej wersji „Chłopów” zagrałam Jagnę w ponad stu spektaklach w teatrze. Podczas jednego z nich, gdy wyrzucono Jagnę ze wsi widzowie stanęli w mojej obronie. Krzyczeli, że nie pozwolą mnie skrzywdzić. Na szczęście nie doszło do rękoczynów – śmiała się Emilia Krakowska na wspomnienie tamtej sytuacji.
Zakładała perukę i okulary
Po filmowej wersji dzieła Reymonta aktorka straciła prywatność. Zaczepiano ją na ulicy i gdziekolwiek się pokazała otaczał ją tłum wielbicieli. Gdy nie chciała być rozpoznawalna wkładała perukę i okulary.
– Nie rozumiem aktorów, którzy narzekają na popularność i to, że nie zawsze można pozostać anonimowym. To jest wpisane w nasz zawód.
Miała dużo szczęścia. Poznała najlepszych aktorów i reżyserów i miała możliwość pracy z nimi. Granie sprawiało jej przyjemność. To była magia. Aktorstwo było jej zawodem, ale nigdy nie występowała wyłącznie dla pieniędzy. Nie żałowała też, że została aktorką.
– Gdy byłam młodą dziewczyną obiecałam sobie, że nie poślubię ani reżysera, ani aktora i słowa dotrzymałam. Miałam czterech mężów i nie wierzę w literacką wyidealizowaną miłość. Kobiety i mężczyźni są inni pod każdym względem. Nie godziłam się w życiu na żadne kompromisy. Jeśli miłość mijała nie widziałam powodu, żeby kontynuować związek. Nigdy nie obchodziło mnie, co ludzie powiedzą.
Czterech mężów miała
Z każdym ze swoich mężów rozstawała się spokojnie i z każdym była w przyjaznych stosunkach. Pierwszego męża zaraziła miłością do sztuki. Po rozwodzie stał się właścicielem pięknej kolekcję malarstwa. Drugiemu mężowi zaszczepiła miłość do Indii i tak skutecznie, że zamieszkał w tym kraju. Trzeci wyjechał do Stanów za jej namową, a czwarty mieszkał w Paryżu.
– Staram się stworzyć dla moich córek: Weroniki i Eleonory normalny dom, ale nie zawsze mi się udawało. Miotałam się pomiędzy domowymi kłopotami, premierami w teatrze i dziećmi. Mimo wszystko córki były i są najważniejsze dla mnie i od początku kochanymi dziećmi.
Opracowano na podstawie tygodnika „Poznaniaka”