Dorota Miśkiewicz w video-podcaście „Legendy Showbiznesu” Anny Jurksztowicz opowiedziała o początkach swojej kariery. Mało kto wie, że zanim została wokalistką jazzową, śpiewała disco-polo.
Dorota Miśkiewiczjest jedną z najbardziej cenionych polskich wokalistek jazzowych. Jest kompozytorką i autorką tekstów. Wydała osiem płyt, które nominowane były do Fryderyka. Wielokrotnie nagradzana była tytułem „Wokalistki roku” w corocznym rankingu magazynu „Jazz Forum”.
Dorota Miśkiewicz śpiewa po portugalsku
Prywatnie Dorota jest córką słynnego saksofonisty Henryka Miśkiewicza. To on zaraził w niej miłość do jazzu i skrzypiec, na których gra.
Ostatnia płyta Miśkiewicz ukazała się w 2023 roku. „Bons Amigos” to unikalne, muzyczne połączenie brazylijskiej energii i słowiańskiej wrażliwości. Wokalistka ruszyła do Rio de Janeiro, by tam nagrać nowy materiał z gwiazdą latin jazzu, gitarzystą Tonino Hortą, legendarnym perkusjonalistą Armando Marçaląi basistą Michaelem Pipoquinhą. W nagraniach wziął udział także perkusista Bodek Janke, który swoje partie dograł już w Polsce.
Specjalnie na potrzeby krążka Dorota nauczyła się śpiewać po portugalsku. Niespodzianką dla słuchaczy są nowe interpretacje autorskich piosenek wokalistki, pochodzących z jej wcześniejszych płyt. Wśród odświeżonych utworów nie zabrakło jednego z najbardziej rozpoznawalnych hitów artystki „Nucę, gwiżdżę sobie”.
Życie zawodowe Doroty jest pełne sukcesów, a ona sama nie zamyka się na inne gatunki muzyczne. W rozmowie ze Złotą Sceną wyznała, że chciałaby śpiewać rock, ale nie posiada odpowiedniej barwy głosu. Jeszcze większym zaskoczeniem było jej wyznanie o disco-polo, od którego zaczynała.
Dorota Miśkiewicz zaczynała od disco-polo
Anna Jurksztowicz do kolejnego odcinka video-podcastu „Legendy show-biznesu”, który realizuje w ramach Złotej Sceny, zaprosiła Dorotę Miśkiewicz. Kompozytorka zdradziła, że zanim zaistniała pod swoim nazwiskiem i wydała pierwszy singiel, śpiewała piosenki disco-polo.
Miśkiewicz występowała pod pseudonimem:
Disco-polo też śpiewałam, ale pod pseudonimem. Chórki, nie solo – wyznała wokalistka.
Z kim dokładnie nagrywała?
Ja nawet tego nie pamiętam. Jak byłam młoda, to ja chciałam śpiewać. Mnie było wtedy wszystko jedno co. Ja po prostu szłam. Każde doświadczenie mnie uczyło. Koleżanki mówiły: słuchajcie, jest nagranie, i pojechałyśmy do studia we trzy. Jedna z nich powiedziała: nie, jak takie coś, to ja nie nagrywam. I poszła. A ja zostałam, podpisałam się inaczej i poszłam – przyznała w rozmowie ze zlotascena.pl.
Według Doroty nie ma dobrej i złej muzyki, poza disco-polo:
Chyba jednak to jest zła muzyka.
Całą rozmowę z naszą gwiazdą tygodnia możecie obejrzeć poniżej.