Urodził sie i sprawował swoją posługę duszpasterską w złych czasach. Musiał zginąć, aby zostać błogosławionym. To już 40 lat od jego śmierci.
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku w Okopach na Podlasiu. Jego rodzice mieli niewielką posiadłość ziemską i tam spędził dzieciństwo. W pobliskiej Suchowoli ukończył szkołę podstawową oraz liceum. Już jako ministrant związał się z duszpasterstwem parafialnym. Po maturze w 1965 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Podczas tych studiów odbył przymusową służbę wojskową w specjalnej jednostce wojskowej w Bartoszycach. Tam wszyscy poddawani byli różnym torturom psychicznym i fizycznym. Dla kolegów z wojska Jerzy Popiełuszko stał się autorytetem. Odmówił zdjęcia z palca różańca. Znalazł się w areszcie, a następnie kazano mu przez godzinę stać boso na mrozie.

Zawsze z robotnikami i studentami
Dalsze jego prześladowania przez władze komunistyczne nastąpiło, gdy był już księdzem. Wszystko zaczęło się od mszy św. odprawionej przez niego w sierpniu 1980 roku dla strajkujących robotników. W tym czasie wprowadzono podwyżki cen żywności, co wywołało protesty robotników w wielu zakładach pracy. Również tak się działo w Hucie Warszawa i gdy trzeciego dnia przypadała niedziela oni szukali księdza, aby odprawił im mszę. Znaleźli wtedy i poznali księdza Popiełuszkę. Od czego czasu zapraszał ich do swojego kościoła na Żoliborzu, gdzie głosił kazania. To wystarczyło, aby władze komunistyczne uważały to za działalność polityczną.

W listopada 1981 roku wybuchł strajk w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie i tam również pojawił się ksiądz Popiełuszko, by odprawić dla studentów mszę świętą i został z nimi.
– Wy jesteście teraz w takiej sytuacji, gdzie przede wszystkim musi być silny duch – nie ciało – ponieważ o wartości człowieka decyduje siła jego ducha, siła jego woli, siła wytrwania.” – tak 1mówił wtedy do nich ksiądz Jerzy.
Na początku grudnia wkroczyły jednostki ZOMO uzbrojone w broń palną, granatniki, gazy łzawiące, tarcze i długie pałki oraz grupa antyterrorystyczna z lotniska Okęcie z udziałem helikopterów. Sześć tysięcy funkcjonariuszy sił porządkowych przeciwko 360 studentom. Strajk zlikwidowano, a szkołę rozwiązano. Ksiądz Popiełuszko zwrócił się wówczas o pomoc dla studentów do prymasa Polski Józefa Glempa. Załatwiał przyjęcie na inne uczelnie, pomagał w znalezieniu lokum w Warszawie.

Msze święte za Ojczyznę
Wszyscy ciągnęli do księdza Jerzego na msze za ojczyznę na Żoliborzu. Działo się to również w stanie wojennym po 13 grudnia 1981 roku. Były tak bardzo popularne, że problem miała z tym ówczesną władza. Rozpoczęła się nagonka w prasie i oskarżenia pod jego adresem. Odbyło się wtedy wiele narad służbowych prowadzonych przez b. zastępcę dyrektora Departamentu IV MSW, płk. Adama Pietruszkę i kpt. Grzegorza Piotrowskiego. Mimo, że działalność księdza Jerzego miała charakter tylko duszpasterski i patriotyczny, przez władze komunistyczne była określana mianem politycznej. Nienawidzili wtedy Kościoła, który jednoczył ludzi we wspólnej wierze. Śledzili księdza Popiełuszkę przez lata, a on na kazaniach mówił:
– Nie ma Kościoła bez krzyża, nie ma ofiary, uświęcenia i służby bez krzyża. Nie ma trwania i zwycięstwa bez krzyża. Kościół ma głosić prawdę. Kościół ma być obrońcą uciśnionych. W imię prawdy Kościół nie może patrzeć obojętnie na zło i krzywdę ludzką. (…)
– Życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno. Zachować godność człowieka, to pozostać wolnym, nawet przy zewnętrznym zniewoleniu. Pozostać sobą – żyć w prawdzie – to jest minimum, aby nie zamazać w sobie obrazu dziecka Bożego”

Musiał zginąć
W nocy 19 października 1984 roku został uprowadzony przez oficerów służb specjalnych MSW i brutalnie zamordowany. Jego ciało znaleziona koło zapory na Włocławku 30 października.
Z Ewą K. Czaczkowską i Tomaszem Wiścickim – autorami biografii „Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Wiara, nadzieja, miłość” rozmawiali dziennikarze Onetu.
– Pamiętajmy, że do dziś jednoznacznie nie wiemy, kto z imienia i nazwiska był zleceniodawcą tego mordu i jakie zakulisowe gry się wokół toczyły. Bez wątpienia były to gry służb specjalnych. Machina zbrodni ruszyła wiosną 1982 r, kiedy ks. Jerzy znalazł się w tzw. aktywnym zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa, a ważnym, być może decydującym momentem był artykuł, jaki o kapłanie z Żoliborza ukazał się we wrześniu 1984 roku w moskiewskich „Izwiestiach”. Spirala się nakręcała, ale można było powiedzieć „nie”, choćby po pierwszej próbie zamachu w październiku 1984 r.- opowiadała Ewa K. Czaczkowska
Potem już mordercy byli bardzo dobrze przygotowani do swojego zadania.
– Piotrowski – mężczyzna bardzo silny fizycznie – wielokrotnie bije drobnego księdza w głowę pięścią i półmetrową pałką. Potem mordercy duszą go głęboko wepchniętym kneblem i okrutną, samozaciskającą się przy każdym ruchu ofiary pętlą. Według zeznań Chmielewskiego, był on przekonany, że wrzucają do wody zwłoki, bo tych ciosów nikt nie byłby w stanie przeżyć. Nie ma powodu, by mu nie wierzyć. I jeszcze kamienie, które główny morderca trzyma w szafie w pracy i zabiera za każdym razem, gdy jedzie dokonać zamachu. Kamienie pakuje w tyle worków, ilu akurat jest pasażerów zaatakowanego samochodu, plus jeden – na narzędzia zbrodni. Nie ma innego logicznego wytłumaczenia tych działań jak to, że worki z kamieniami mają pociągnąć na dno ciała ofiar – martwych – wyjaśniał Tomasz Wiścicki.

Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 roku i był wielką półmilionową manifestacją na warszawskim Żoliborzu pod kościołem św. Stanisława, gdzie pochowano męczennika. Dwadzieścia lat później otwarto tam muzeum poświęcone księdzu Popiełuszce.

W 1997 roku wszczęto proces beatyfikacyjny księdza Popiełuszko i 6 czerwca 2010 roku dokonał się akt wyniesienia męczennika za wiarę na ołtarze.
