„Dirty dancing” wraca na polskie deski teatralne. To będzie sentymentalna podróż z gwiazdą TTBZ

Anna Markiewicz
4 min przeczytany

Dirty dancing z Patryckiem Swayze i Jennifer Grey zdobył rzesze fanów z dniem premiery w 1987 roku. Potem nie raz wracano do tematyki tego filmu w teatrze. Teraz taniec zagości znowu w musicalu pt. „Wirujący seks. Polskie love story”.

W Teatrze Rampa w Warszawie już od lutego trwały próby do spektaklu opartego na słynnym filmie „Dirty dancing”. Na 20 kwietnia zapowiedziano premierę tego spektakularnego musicalu, gdzie zobaczymy ciekawe choreografie, usłyszymy słynne utwory z hitu lat 80. To będzie uczta dla wszystkich widzów i podróż sentymentalna dla fanów tego filmu.

Obsada spektaklu/fot. Złota scena

Taniec, który zmienia życie bohaterów

Spektakl reżyseruje Tadeusz Kabicz. Do realizacji tego pomysłu zaprosił go dyrektor Teatru Rampa, a sam przyznaje, że film wcześniej widział tylko w urywkach. Najbardziej zapadła mu w pamięci choreografia finałowej sceny. Teraz przed realizacją musicalu obejrzał „Dirty dancing” klatka po klatce.

– Mogłem spojrzeć na ten film jako młodsze pokolenie, dla którego nie jest to produkcja naszych czasów. To było duże wyzwanie zrobić ten spektakl i szukałem takich rzeczy, które są uniwersalne i bedą ciekawe dla młodzieży. Na pewno taniec jest dla wszystkich ważny i on może zmienić życie naszych bohaterów – mówi Tadeusz Kabicz dla Złotej sceny.

Tadeusz Kabicz/fot.Złota scena

Reżyser zatrudnił do obsady aktorów, którzy nie są tancerzami, ale dzięki trzymiesięcznym próbom ekipa osiągnęła świetną formę i poziom, co będzie można oglądać w musicalu.

Nie lubię tańczyć

– Kiedy trzeba było rozładować atmosferę sam wskakiwałem na scenę i się wygłupialiśmy, a należę do osób, które nie lubią tańczyć. I tak jest w spektaklu, gdzie grupa jest podzielona na miłośników i przeciwników szaleństw na parkiecie – opowiada reżyser.

Widziałam to kilkanaście razy

Na scenie zobaczymy plejadę aktorów, którzy na co dzień występują w Teatrze Rampa.

– Jestem aktorką musicalową i mam dwudziestokilkuletnie doświadczenie w łączeniu tańca, aktorstwa i śpiewu. Wychowałam się na tym filmie  i widziałam go kilkanaście razy. Jak teraz robiliśmy sceny to one miały nawiązywanie do „Dirty dancing”. Miałam wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie – opowiada Katarzyna Walczak dla Złotej sceny.

Katarzyna Walczak/ Fot. Paulina Pander

Wolę śpiewać, niż tańczyć

W musicalu zobaczymy również Marcina Januszkiewicza, gwiazdę zeszłorocznej edycji programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, który jest w stałej obsadzie Teatru Rampa. Możemy go podziwiać również w „Czterdziestolatku” i „Depeszach”. Teraz wystąpi w „Wirującym seksie. Polskie love story” jako konferansjer – należący do przeciwników tańca.

– Nie pamiętam, czy kiedykolwiek do końca obejrzałem „Dirty dancing”. Wielokrotnie leciał na powtórkach w telewizji, ale to nie był film mojego pokolenia, a bardziej moich rodziców. Teraz też go nie widziałem, żeby się nie sugerować. Polegałem na wizji reżysera. Chcemy tytułem uwieść widza, żeby opowiedzieć o miłości. Do tego mamy świetną muzykę, która jest niezwykle dynamiczna, stworzył ją Grzegorz Rdzak. Zdecydowanie lepiej tutaj mi się śpiewało, niż tańczyło. Nie należę do dobrych tancerzy – opowiada dla Złotej sceny Marcin Januszkiewicz.

Marcin Januszkiewicz/fot. Złota scena
Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam stare kino, ale i nowsze produkcje. Jestem na bieżąco z filmami. Wybieram te historyczne, wojenne, sensacyjne. Matka dwóch synów i trzech kotów. Odpoczywam przy gotowaniu i krótkich wypadach z dziećmi.
Napisz komenatrz