Daniel Olbrychski niedawno świętował 80. urodziny. Z tej okazji wspominał film „Wesele” i swoje spotkanie z aktorką, Ewą Ziętek. Autorem żartu, którego byli główni bohaterowie tej produkcji, okazał się reżyser.
Film „Wesele” Andrzej Wajdy miał premierę w 1973 roku. Nie wszyscy wierzyli w jego sukces. Tego zdania był Daniel Olbrychski.
– Mówiłem reżyserowi : „Zagram w tym filmie”, ale powtarzałem, że to nie jest dobry pomysł: „Andrzeju, tu się możemy rozłożyć. To jest wierszem pisane, to sztuka teatralna, boję się tego”. Na szczęście nie miałem racji i rzeczywiście po tym „Weselu” trudno jest reżyserom teatralnym podejść do tego tematu. Ta produkcja została uznana za jedną z najznakomitszych ekranizacji literatury polskiej -opowiadał aktor podczas jednego ze spotkań w Kinie Kultura.

„Wesele” w filmie i teatrze
Artysta przyznał, że wcześniej miał już do czynienia z „Weselem”, bo występował w sztuce w Teatrze Narodowym w reżyserii Adama Hanuszkiewicza.
– On był moim ojcem teatralnym, tak jak Wajda w filmie, czy Jerzy Hoffman. Pojechaliśmy z tym przedstawieniem do Budapesztu, a w nim fantastyczna obsada: Andrzej Łapiński, Tadeusz Łomnicki, Mariusz Dmochowski, Zdzisław Wardejn. Węgrzy nagrodzili nas owacjami na stojąco. Potem poszedłem do klubu aktora i pytam ich się, jak im się podobało? Słyszę: „Fajne, tylko miesiąc temu widzieliśmy film pod tym tytułem”. Kiedy dowiedzieli się, że Teatr Narodowy przyjeżdża z tą samą historią, byli przekonani, że tego w teatrze nie da się wystawić. Pomylili się znacznie – wyznał aktor.
Daniel Olbrychski wspominaŁ, jak reżyser Andrzej Wajda kusił ich, żeby zagrali w „Weselu”
– „Mam lepiej niż dyrektor jednego teatru, bo posiadam aktorów, których sobie wymarzyłem z całej Polski do tych ról. Także proszę mi pięknie zagrać, a ja postaram się tylko ładnie postawić kamerę, żeby z waszej gry nic nie uronić” Tak nas kokietował – śmiał się artysta.
„Położymy mu pannę młodą”
W tym czasie Daniel Olbrychski był bardzo zajęty zawodowo. Kręcił obronę murów Częstochowy dla „Potopu”, ale występował też wieczorami w Teatrze Narodowym w „Hamlecie” W międzyczasie leciał do wytwórni filmowej na Chełmską, aby kręcić sceny we wnętrzach do filmu „Wesele”, gdzie grał Pana Młodego.
– Byłem wtedy bardzo zmęczony i kiedy tylko miałem przerwę robiłem sobie drzemkę. Położyłem się do dużego małżeńskiego łoża. Budzę się, a koło mnie leży młoda dziewczyna pięknie ubrana w taką przaśną koszulę z koralami. Nie miałem pojęcia kto to, bo nie znałem Ewy Ziętek. Jak Andrzej zauważył, że ja śpię powiedział do ekipy „Zrobimy mu niespodziankę i położymy mu panny młodą. Zobaczymy, co zrobi”. Rzeczywiście się obudziłem i zastanawiałem się, gdzie ja jestem, z kim leżę?. „Rany boskie, co się dzieje?” – wołam, a Wajda mówi : „O tak mi graj”.
