Agnieszka Chylińska sporo zawdzięcza Szymonowi Hołowni. Gwiazda zdradziła, co zrobił dla niej kolega z programu „Mam talent!” a obecny Marszałek Sejmu.
Agnieszka Chylińska jest jedną z największych gwiazd estrady. Na swoim koncie ma masę przebojów, złote i platynowe płyty. Przez lata jej wizerunek ewoluował. Zaczynała jako zbuntowana nastolatka, która z upływem czasu nabrała ogłady. W przeszłości przefarbowała się na blond i nosiła obcisłe sukienki. Przemiana w „Barbie” – jak nazywali ją fani – nie trwała długo. Już po kilku latach wróciła do bardziej rockowego wizerunku.
W 2006 roku Chylińska urodziła pierwsze dziecko. Cztery lata później wyszła za mąż. W międzyczasie dostała angaż do „Mam talent!”, gdzie do dziś ocenia popisy utalentowanych Polaków. Chyba nikt z widzów nie wyobraża sobie programu bez jej udziału.
Teraz wypłynęły kulisy znajomości gwiazdy z Szymonem Hołownią.
Agnieszka Chylińska o znajomości z Szymonem Hołownią
Agnieszka była sceptycznie nastawiona do Szymona Hołowni. Z czasem okazało się, że nadają na tych samych falach, ale zanim do tego doszło wokalistka żartowała w nie najprzyjemniejszy sposób z kolegi z programu.
W trakcie nagrywania pierwszej edycji „Mam talent!” poznałam Szymona Hołownię. Było to jedno z najważniejszych spotkań w moim życiu. Nic tego nie zwiastowało. Przeciwnie, przyszłam z nastawieniem: „Aha, to jest ten gościu, ten nawiedzony”. A potem to już poszło – mówiła Agnieszka Chylińska dla “Super Expressu”.
Agnieszka Chylińska nawróciła się
Piosenkarka deklarowała się przedtem, jako osoba niezwiązana z Kościołem. Dopiero udział w programie „Mam talent” zmienił jej podejście. To właśnie tam Chylińska poznała Szymona Hołownię, co zaowocowało jej duchową przemianą.
Jest zasada, żeby jednak świadczyć swoim życiem – wyjaśnia w „Zwierciadle”. – Jesteśmy idealistami, chcielibyśmy, żeby świat był piękny i wkurzamy się na wielkie instytucje, takie jak Kościół, że one nie odpowiadają za to. Tylko ja wierzę, że lepiej będzie, jeśli każdy z nas zadba o to, co ma wokół siebie. Kościół rozumiem jako wspólnotę i cieszę się, że poznałam go od dobrej strony.
Jej zdaniem sukces nie sprawia, że człowiek staje się szczęśliwy, bo mimo niego, czuła ogromny niedosyt.
Gdy ludzie mówią o nawróceniu – strasznie nie lubię tego słowa – to brzmi jakoś patetycznie. Ja któregoś dnia poczułam, że choćbym nie wiem jaki sukces osiągnęła, to w środku czuję ogromny niedosyt, tęsknotę – mówiła dla „Pani”.
Kto by pomyślał, że Szymon Hołownia miał tak wielki wpływ na życiową przemianę Agnieszki.