Księżna Kate, znana ze swojego wyrafinowanego stylu i zamiłowania do promowania brytyjskich marek, nie unika reflektorów, które padają na jej modowe wybory. Docenia zainteresowanie, jakie wzbudza jej styl, jednak wyraźnie zaznacza, że jej priorytetem jest, aby to tematy, którymi się zajmuje, a nie jej stroje, znalazły się w centrum uwagi.
Co księżna Kate chce zataić przed światem?
Zmiana w podejściu do komunikacji w pałacu nie oznacza, że książęca garderoba stanie się tematem tabu, ale zamiast tego, informowanie o pochodzeniu ubrań księżnej będzie miało miejsce jedynie w kontekście szczególnych wydarzeń.
Jest powszechne przekonanie, że to, co księżna ma na sobie, nie powinno być kluczowym tematem jej publicznych wystąpień. Zawsze będzie grupa osób, która z uwagą obserwuje jej wybory modowe, i ona to rozumie. Ale czy zawsze musimy na każdym kroku informować, co ma na sobie? Odpowiedź brzmi: nie. Oczywiście styl jest ważny, ale najistotniejsza jest treść – powiedział anonimowy pracownik pałacu w rozmowie z magazynem People.
Księżna Kate nie chce „efektu Kate”?
Nie można zapominać o tzw. „efekcie Kate” – zjawisku, które nieprzerwanie wpływa na wzrost popularności marek odzieżowych wybieranych przez księżną.
Chociaż nie ma wątpliwości, że ten efekt będzie nadal występował, to jednak zrewidowanie komunikacyjnej strategii i przeniesienie akcentu z wyglądu na działalność księżnej, ma na celu podkreślenie jej roli jako osoby publicznej zaangażowanej w sprawy społeczne, edukacyjne i charytatywne.
To krok w stronę większego akcentowania misji, którą księżna realizuje w ramach swojej publicznej roli, pokazując, że to, co robi, ma większe znaczenie niż to, co nosi.
