Anna Nehrebecka zagrała w albańskiej produkcji i przeżyła tam chwile grozy

Anna Markiewicz
7 min przeczytany

Na planie albańskiego filmu przeżyła chwile grozy. Aktorka opowiada o przykrym zdarzeniu, które zapamiętała na lata.

W latach 90., kiedy Polska wyzwoliła się spod jarzma władzy sowieckiej otworzyły się możliwości dla robienia filmów za granicą. Anna Nehrebecka, gwiazda seriali: „Rodzina Połanieckich” „Jan Serce” czy „Złotopolskich” dostała propozycję zagrania w albańskiej produkcji nie znając tego języka. Film opowiadał o prezydencie Enverze Hoxha, który rządził tam od 1944 do 1985 roku. W trakcie jego dyktatury w ciągu ostatnich dwudziestu lat kazał zbudować 173 tysiące betonowych bunkrów, które miały służyć jako schronienie przed potencjalną inwazją z zewnątrz. Nehrebecka miała zagrać jego żonę, która według scenariusza filmu była polską pianistką.

Scenariusz po niemiecku

– Dostałam scenariusz po niemiecku, a uczyła mnie języka albańskiego Polka, która mieszkała tam od lat. Musiałam rozumieć, co mówię i odpowiednio grać swoją rolę. W latach 90. panowały straszne warunki w Albanii. Po obaleniu dyktatury to był biedny kraj, który borykał się z wieloma problemami. My też nie mieliśmy łatwo. Czekały nas ciężkie warunki plenerowe, ale i kłopoty mieszkaniowe. O hotelu można było tylko pomarzyć. Produkcja zadecydowała, że zamieszkam w odbitej dzielnicy rządowej w willi któregoś z ministrów – opowiada Anna Nehrebecka dla Złotej sceny.

Aktorka zachwyciła się pięknym domem, elegancko urządzonym, ale i łazienką w marmurach. Do jej dyspozycji było kilka pokoi z sypialnią i wygodnym łóżkiem. Jednak co z tego kiedy brakowało wody. Od 9 rano do 22 zamykano wszędzie dostęp do niej.

– Po co mi te luksusy, jak nie mogłam się wykapać, a do tego nie było telefonu, a ja w domu miałam chorą córkę. Postawiłam im wtedy warunek, że muszę kontaktować się z rodziną, chociaż raz dziennie. Miałam nocne zdjęcia w bunkrach i oni martwili się o mnie.

Anna Nehrebecka na okładce Filmu

Własny prąd i woda

Produkcja mimo wielu problemów stanęła na wysokości zadania. Udało się przenieść aktorkę do nowo otwartego hotelu, który miał swój zbiornik wody i agregat światła. Fryzjerka przychodziła do niej, ją przygotowywała do scen i wtedy aktorka powtarzała sobie tekst. Wykuła go na pamięć, więc zaraz po zagraniu sceny  wszystko uleciało jej z głowy. Bała się, że jak będą jakieś poprawki nie będzie w stanie tego powtórzyć. Na szczęście wszystko wypadło doskonale. Jednak Albania ją cały czas zaskakiwała. Dziś opowiada już o tym spokojniej, ale wtedy otarła się o śmierć.

Nagle samochód zgasł

– Wracaliśmy z nocnego planu do hotelu. Miałam przydzielonego kierowcę z samochodem, który przypominał jeepa, ale był bardzo wysłużony. Wiele razy zastanawiałam się, czy nam gdzieś nie padnie po drodze. Wtedy wracała też z nami dziewczyna z produkcji. Byliśmy zmęczeni, bo mieliśmy ciężkie sceny w błocie w bunkrach. Przejeżdżamy obok wielkiego wysypiska śmieci, które rosły jak grzyby po deszczu w tamtym czasie przez wszechobecny plastik. Było ciemno i tylko świeciły nasze lampy. Nagle samochód zgasł. Automatycznie nacisnęłam klamkę. Kierowca chwycił mnie za rękę i podniesionym głosem powiedział, że nie mogę tego zrobić. Za chwilę wokół samochodu zobaczyliśmy kilkanaście świecących par oczu. To była wataha wygłodniałych psów. Byliśmy przerażeni i w wielkim napięciu i strachu czekaliśmy, co zrobi kierowca. Mieliśmy tylko dwa wyjścia czekać w środku, aż ktoś z hotelu zauważy, że nie wróciliśmy z planu albo liczyć, że samochód zapali.

Anna Nehrebecka na planie filmu „Pułkowik Bunkier”

Minuty mijały, a bestie krążyły wokół auta warcząc na nich. Pół godziny później Albańczyk ponownie przekręcił kluczyk w stacyjce i usłyszeli warkot silnika. Odetchnęli z ulgą. Kiedy dojechali na miejsce kierowcy leciał pot po plecach.

Goście z Albanii w Warszawie

Wszystko się dobrze skończyło. Film dokończyli, a ludzie okazali się mili i życzliwi. Jeden dzień zdjęciowy mieli w Warszawie. Ślub jej bohaterki z prezydentem. Aktorka ucieszyła się, że będzie mogła ugościć ekipę i trochę im pokazać Warszawę. Dla nich to było wyrwanie się z tego biednego kraju.

Anna Nehrebecka i Agim Qirjaqi na planie filmu „Pułkownik Bunkier”

Okazało się, że osiem lat (2015) temu dostała zaproszenie od prezydenta Albanii do Tirany. Odebrała tam order za krzewienia kultury albańskiej, właśnie za udział w tym film. Kiedy pojechała tam cieszyła się, bo to był zupełnie inny kraj. Piękne plaże, widoki, pełno turystów w lokalnych restauracjach, ale bunkry zostały, chociaż adoptowano je na różne sposoby i wtopiły się w tło.

Kariera Anny Nehrebeckiej

Anna Nehrebecka urodziła się 16 grudnia 1947 roku w Bytomiu. W 1969 r. ukończyła studia w warszawskiej PWST. W latach 70-tych zyskała popularność dzięki serialom telewizyjnym i filmom: „Rodzina Połanieckich”, „Droga”, „Polskie drogi”, „Noce i dnie”, „Doktor Judym”, a przede wszystkim roli Anki w „Ziemi obiecanej”. Film ten był nominowany do Oscara i pani Nehrebecka wzięła udział w gali w Hollywood. Potem przyszedł czas na inne znane produkcje, takie jak: „Jan Serce”, „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”, „Panna z mokrą głową”, „Złotopolscy”. Za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „Chce się żyć” nagrodzono ją statuetką Orła. W latach 70. wystąpiła w węgierskim serialu „Pokusa”, a dwadzieścia lat temu zagrała w albańskiej produkcji pt. „Pułkownik Bunkier”. W 2015 roku prezydent Albanii Bujar Nishani wręczył jej order za krzewienie kultury albańskiej. W 1999 roku otrzymała z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Osiem lat później została odznaczona Krzyżem Oficerskim przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W latach 2010 i 2015 działała w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego przed jego wyborami prezydenckimi. Była członkinią Unii Wolności, w roku 2010 wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. Od tego czasu jest radną miasta Warszawy.  Jej pierwszym mężem był aktor, Gabriel Nehrebecki, po którym przyjęła nazwisko. Drugi małżonek to dyplomata Iwo Byczewski, z którym ma dwie córki: Agatę i Magdalenę. 

Anna Nehrebecka z mężem Iwo Byczewskim /Kapif
Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam stare kino, ale i nowsze produkcje. Jestem na bieżąco z filmami. Wybieram te historyczne, wojenne, sensacyjne. Matka dwóch synów i trzech kotów. Odpoczywam przy gotowaniu i krótkich wypadach z dziećmi.
Napisz komenatrz