Anna Dymna pojawiła się w ostatnim odcinku wideo-podcastu Anny Jurksztowicz “Legendy Show-biznesu”. W wywiadzie aktorka zdradziła kim chce zostać w przyszłości, czym jest dla niej teatr i jak wyglądały jej początki z aktorstwem.
Mało kto wie, że mała Anna Dymna chciała być mikrobiologiem morskim i zbierać muszelki. Ze względu na chorobę musiała zrezygnować ze swoich dziecięcych marzeń i zdecydowała się pójść na studia psychologiczne.
„Ja się go bałam okropnie”
W tym samym czasie zdawała też egzaminy do szkoły teatralnej. Okazuje się, że zmusił ją do tego aktor mieszkający w jej kamienicy, który prowadził teatr dziecięcy:
– Chodziłam do teatru improwizacji dla dzieci, zamiast biegać tylko po drzewach z chłopakami to tam grałam różne fajne role: Marysia Sierotka, Sen nocy letniej. Jak nauczyciel nasz dowiedział się, że nie chcę być aktorką to mnie za włosy na korytarzu pociągnął i powiedział: „Gdzie g*wniaro będziesz szła? Gdzie? Nie po to cię uczyłem. Do szkoły aktorskiej!”Ja się go bałam okropnie, więc powiedziałam no dobrze pójdę do tej szkoły zdawać. Wiedziałam, że się nie dostanę i jeszcze słyszałam jak tato mówił do mamy: „Nie martw się, na pewno się nie dostanie”. Także miałam wsparcie duże – opowiadała żartobliwie Dymna dla Złotej Sceny.
Anna Dymna o teatrze i grze aktorskiej
Anna Dymna ma w swoim dorobku artystycznym ma prawie 300 ról filmowych i teatralnych.Przez ponad pół wieku współpracowała z największymi reżyserami, takimi jak Andrzej Wajda, Jerzy Jarocki i Kazimierz Kutz.
– Ja uprawiam zawód najcięższy na świecie.Jak się ma 73 lata tak jak ja, to się czuje co to znaczy, że już nie masz siły pracować do czwartej czy szóstej rano. To jest praca ciężka fizyczna, bardzo kontuzjo-genny zawód. Wielu moich kolegów jest przykładem takiej ruiny człowieka, tu złamane, tam pęknięte…Jednak zawód jest moją miłością, dlatego ja jestem szczęśliwa. Nawet jak się już nie ma siły to wchodzisz na scenę i tam wszystko przechodzi – kontynuowała aktorka.
Po studiach aktorka dołączyła do zespołu Starego Teatru, gdzie gra do dziś.Dymna przyznaje, że bardzo ceni sobie możliwość pracy na scenie i świetnie dogaduje się ze swoimi kolegami po fachu. Zawdzięcza im też życie…
– Gdyby nie teatr, to już bym nie żyła.Miałam starszyny okres w życiu, najpierw mi się wszystko spaliło, był wypadek i sam fakt o tym, że ktoś tam na mnie czekał mnie uratował – wyznała Dymna dla Złotej Sceny.
Teraz artystka, myśli nad zostaniem malarką! Dymna najbardziej podziwia dzieła Vincent van Gogha.