Andrzej Krzywy od 14 lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim. Ponad 40 lat śpiewa i wylansował wiele przebojów. Teraz zaprezentuje się na festiwalu w Sopocie.
Andrzej Krzywy jest samoukiem w temacie muzyki, bo ukończył Technikum Energetyczne w Warszawie. Gdy miał iść do wojska skutecznie uciekał przed nią trafiając kilka razy do szpitala psychiatrycznego. Jako nastolatek grał na ulicach i dawał koncerty na weselach. Mając 20 lat występował w reggae’owym zespole Daab jako gitarzysta, a później jako wokalista.
Z De Mono prawie 40 lat
Niedługo potem poznał Marka Kościkiewicza, gitarzystę, kompozytora i autora tekstów i w 1987 roku powstał zespół De Mono. Największą popularnością cieszył się pod koniec lat 80. oraz w pierwszej połowie 90.. Dwa lata później wypuścili pierwszy album „Kochać inaczej” i zyskał on popularność i rozsławił zespół. Nic nie mogło trwać wiecznie i z zespołem pożegnał się Marek Kościkiewicz w 2001 roku. Niestety przez wiele lat toczył się sądowy spór o prawa do nazwy De Mono. Ostatecznie sprawa zakończyła się trzy lata temu i wyrokiem Sądu Apelacyjnego pozostała w grupie, której liderami są Andrzej Krzywy i basista Piotr Kubiaczyk.
Dwie żony
Prywatnie Andrzej Krzywy może nazwać się szczęściarzem. Od 14 lat jest w udanym związku. Najpierw jego żoną była Beata Szmigiel, z którą ma 28-letnią córkę Aleksandrę. Rozwód nastąpił w 2006 roku. Jakiś czas póżniej podczas jednego z koncertów nad morzem wokalista poznał Annę Domańską. Ona była również po rozwodzie z dwójką dzieci. Okazało się, że obydwoje mieszkają w jednej miejscowości Chotomowie. Jednak poszły wtedy plotki, że to ona rozbiła małżeństwo Andrzeja Krzywego.
– Moje małżeństwo rozpadło się wcześniej. Wcale nie chodziło o Anię, bo wtedy jeszcze jej nie znałem. Po prostu uznaliśmy z żoną, że 15 lat związku w zupełności nam wystarczy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że coś się wypaliło i że nie ma sensu dalej być razem – wyznał Andrzej Krzywy w jednym z wywiadów.
Cudem uniknęła śmieci
Para pobrała się w 2010 roku, a pięć lat później Anna uległa poważnemu wypadkowi motocyklowemu. W odpowiednim czasie trafiła pod opiekę lekarzy, którzy uratowali jej życie, ale dawali małe szanse, że będzie chodzić.
– Cierpiała, a ja razem z nią. Codziennie rano praktycznie wstawała ze łzami w oczach, miała ogromny kłopot z chodzeniem. Lekarze powiedzieli: „Dziewczyno, jesteś w zasadzie kaleką, siedź na d***e i nic nie rób, bo każdy ruch spowoduje, że będzie jeszcze gorzej”. To cud, że chodzi – mówił Andrzej Krzywy dla Faktu.
Wszystko się dobrze skończyło i Anna wróciła do pełnej formy.
– Z Anią stworzyliśmy wspaniałą, patchworkową rodzinę i udane małżeństwo. Mamy fantastyczne dzieci. Żona ma dwoje, ja jedno, wszyscy się wspieramy. Jesteśmy włoską rodziną, krzyczymy i się godzimy. I to jest szczęście. Do tego kochamy zwierzęta. Może nie zawsze się zgadzam z Anią, ale ona ma serce jak autobus, mamy więc sześć kotów, trzy psy i dwa żółwie – wyznał swego czasu Andrzej Krzywy w wywiadzie z serwisem magazynvip.pl
Andrzej Krzywy ma na swoim koncie takie przeboje jak: „Statki na niebie”, „Życie jest piękne po północy”, „Kochać inaczej”, „Chcemy tańczyć”. Zapewne te i inne usłyszały na festiwalu w Sopocie, 21 sierpnia w koncercie „Muzyka to coś, co nas łączy”.