Aldona Jankowska zaczynała od kabaretu i tam czuje się najlepiej. Uwielbia rozmieszczać publiczność i ma wiele takich ról w swoim dorobku.
Urodziła się w Poznaniu i tam wychowała. Jej ulubionym miejscem w liceum był Teatr Nowy, gdzie oglądała każdy spektakl. Wtedy rządziła tam Izabella Cywińska i wyniosła repertuar na wysoki poziom. W tym czasie Aldona Jankowska pomyślała, że mogłaby zostać aktorką.
– Poszłam do wspaniałego aktora, wielkiego autorytetu Michała Grudzińskiego, który występował na deskach tego teatru. On wysłuchał mnie i poradził, co mam zrobić. To było dla mnie miłe przeżycie, że on spotkał się ze zwykłą licealistą. Podbudował moje ego i zdawałam do szkoły teatralnej w Krakowie – opowiadała artystka dla Złotej Sceny.
Dzieli życie na dwa miasta
Tam aktorka została i występowała na deskach krakowskich teatrów, a z czasem coraz więcej pracy pojawiło się w Warszawie. Swoje życie dzieli na dwa miasta.
– Przyjechałam tutaj po pięćdziesiątce, ale pokochałam to miejsce. Muszę przyznać, że ściągnęła mnie do stolicy moja przyjaciółka Marta Żmuda-Trzebiatowska. Dzięki niej dokonałam takiego odważnego kroku. Tak to jest, że wszystkie drogi prowadzą do stolicy. Każdy aktor marzy o stałym teatrze i dla mnie Kwadrat był takim właśnie miejscem. Tutaj gram sporo, a ostatnio w nowym spektaklu „Gra w randki”.
Aldona Jankowska jest aktorką urodzoną do komedii. Ma spore doświadczenie, bo występowała w kabaretach, w programie Szymona Majewskiego. Idealnie pasuje do Teatru Kwadrat, gdzie zagrała wróżbitkę w spektaklu „Medium” z 200 razy, rewelacyjnie wypada w „Siostruniach”, gdzie wciela się w matkę przełożoną. W tym miejscu nauczyła się grać w komediach, bo to nie jest łatwa sprawa, jak się wydaje. Popis aktorstwa dała w ostatniej sztuce „Gra w randki”.
– W ,,Grze w randki” gram cztery różne kobiety, każda jest bardzo zdesperowana w poszukiwaniu partnera przez aplikacje randkową. Ich ,,pierwsze” randki są na scenie niezwykle śmieszne ale…dużo też mówią o samotności. Lubię ten spektakl, bo jest zabawny i mądry – opowiada aktorka dla Złotej Sceny.
Wiele zawdzięcza Jerzemu Stuhrowi
Wszystko zaczęło się od Jerzego Stuhra, który po raz pierwszy obsadził ją w komedii.
– Jestem wdzięczna, że jeszcze zdążyłam mu za to podziękować, bo on jako pierwszy we mnie zobaczył talent komediowy. Miałam wtedy 26 lat, więc 3 lata po szkole i każdy chciał grać tylko w poważnych rolach. Oglądałam pana Jerzego w „Iwonie, księżniczce Burgundzkiej” i my młodzi staliśmy w kulisach i podziwialiśmy go. Po mistrzowsku prowadził widza za sobą. To był najlepszy krawiec, który szył tę rolę, w zależności od potrzeb publiczności danego wieczoru. Wtedy mnóstwo nauczyłam przyglądając się właśnie wielkiemu aktorowi – wyznaje dla Złotej Sceny.
W zabójczym duecie z Żebrowskim
Jeśli nie w teatrze aktorkę możemy oglądać również w wersji komediowej w serialu „Na dobre i na złe”, gdzie stworzyła zabawny duet z Michałem Żebrowskim.
– Doskonale nas dobrano i bardzo się rozumiemy i lubimy. Jest między nami chemia na planie. Sami coś wymyślamy i podpowiadamy reżyserowi w tym serialu. To jest bardzo przyjemna współpraca. Do tego Michał to świetny aktor i bezczelnie przystojny – śmieje się Aldona Jankowska dla Złotej Sceny.
Wiele lat temu była już na planie „Na dobre i na złe” jako pacjentka, ale to jest norma, że aktorów wykorzystuje się po kilka razy w tej samej produkcji w innych rolach. Teraz chciała dostać się do tego serialu na stałe.
– Byłam kilka razy na castingu, bo to jest pozycja, która ma swoją historię, robią go rzetelnie i piszą dobry scenariusz. Niedawno odchodziliśmy 25-lecie emisji w TVP. Udało mi się tam dostać i mogą mnie państwo oglądać w telewizji – wyjaśnia aktorka dla Złotej Sceny.
W Krakowie ma dom
Aktorka występuje również w Teatrze Stu w Krakowie. Gdy nie pracuje uwielbia oglądać kolegów w innych spektaklach. Jeśli już odpoczywa to w swoim domu w Krakowie, gdzie ma psa i kota. W ogródku spędza czas, kiedy jest ładna pogoda. W związku z tym, że nie mieszka tam regularnie może posadzić sobie tylko kwiatki. Zdradziła, że przeszła na emeryturę i dostała legitymację.
– Sporo jeżdżę na trasie Kraków-Warszawa i teraz mam 30 procent zniżki. Ostatnio siedziałam w pociągu i chciałam bardzo pokazać panu konduktorowi moją nową legitymację, a on spojrzał na mnie i dał do zrozumienia, że nie potrzeba, bo widać – śmieje się aktorka.
Uwielbia gotować zupy
Aldona Jankowska uwielbia rozmowy z ludźmi, więc praca w teatrze jest dla niej idealna.
– Po pandemii doceniam biesiadowanie ze znajomymi, bezpośredni kontakt z nimi. Dobrze robię zupy, mięsa w marynatach, jakąś rybę i możemy usiąść przy stole i delektować się swoim towarzystwem przy dobrym jedzeniu – wyjaśnia aktorka dla Złotej Sceny.
Artystkę oprócz spektakli w Teatrze Kwadrat można zobaczyć w sztuce o Hance Bielickiej w Teatrze Kamienica.
– To jest muzyczny spektakl, w którym gram i śpiewam razem z Radkiem Pazurą. Uwielbiam tragikomedię, kiedy widz płacze i się śmieje. Poznałam Hankę Bielicką, ale nie osobiście, kiedy byłam dzieckiem i mieszkałam w Poznaniu. Ktoś puszczał radio na cały regulator i leciały podwieczorki przy mikrofonie właśnie z tą wybitną aktorką. Mogliśmy posłuchać piosenek wielkiej gwiazdy, a teraz ja śpiewam jej repertuar w spektaklu pt. „Halo, tu Bielicka! Czyli być jak Hanka”.
O czym jest spektakl „Gra w randki”?
Richard i Julia niedawno się rozwiedli, ale ich rozstanie jest faktem jedynie na papierze. Para 60-latków pozostaje przyjaciółmi, którzy z całego serca pragną, aby ich była druga połówka odnalazła szczęście w ramionach kogoś nowego. Szybko okazuje się jednak, że nie będzie to takie proste. W spektaklu występują Ewa Wencel, Paweł Wawrzecki, Aldona Jankowska, Tomasz Schimscheiner i Marcin Piętowski.